Niedawno prezydent Trzaskowski z dumą prezentował „Wyprawkę dla Warszawskiego Malucha”, czyli projekt wprowadzony w tym roku przez władze stolicy. Jak się okazało, większość artykułów z wyprawki nie nadaje się do użytku a świadczenie trafiło do tej pory tylko do części rodzin- dowiadujemy się z Wirtualnej Polski
– To totalna porażka. W wyprawce jest kosz mojżeszowy, który przydaje się w opiece nad noworodkiem. Moje dziecko ma pięć miesięcy i mogę go wyrzucić, bo dziecko jest za duże i może z niego wypaść – mówi Wirtualnej Polsce mama, która dostała wyprawkę kilka dni temu. Dziecko urodziła w kwietniu.
– Władze zapowiadały, że wyprawka będzie zawierała wszystkie rzeczy dla noworodka, co uwolni rodziców od wielu zakupów. A co jest w środku? Paczka mokrych chusteczek, dwie szmatki, ręcznik i mały kocyk. Dobrze chociaż że dwa body są w trochę większym rozmiarze – dodaje kobieta.
Według prezentowanego przez urząd miasta projektu, w wyprawce znajdować miały się kosmetyki, gryzaki, zestaw do pielęgnacji, książeczka, termometr, aspirator, pieluchy i ubranka. – To był pilotażowy zestaw. Rodzice, którzy go testowali, wydali opinie, na podstawie których stworzyliśmy nowy zestaw – wyjaśnia WP Magdalena Łań z warszawskiego ratusza.
Według Łań, stołeczni urzędnicy są świadomi, że część wysłanych rodzicom rzeczy jest już nieprzydatna. – Mieliśmy opóźnienie z przetargiem. Kosze mojżeszowe mogą być już za małe, ale za to dwa ubranka daliśmy w większym rozmiarze – tłumaczy.
Wyprawka dla Warszawskiego Malucha miała odciążyć rodziców z wydatków na produkty dla dziecka, które są niezbędne zaraz po jego przyjściu na świat. Produkty te miały otrzymać rodziny, w których dziecko urodziło się po 1 kwietnia, a rodzice płacą podatki w Warszawie.