Gazeta Wyborcza w ostatnim wydaniu przed ciszą wyborczą straszy zwycięstwem Prawa i Sprawiedliwości w niedzielnych wyborach. Dojście obecnej opozycji do władzy opisano jako zagrożenie dla demokracji. – Sterta bredni – skomentował w programie „Chłodnym okiem” Rafał Ziemkiewicz.
„Stawką tych wyborów jest sama demokracja” – tak brzmi tytuł artykułu na pierwszej stronie Gazety Wyborczej. Artykułu podpisanego jako stanowisko redakcji w sprawie wyborów.
„GW” pisze, że istotą niedzielnych wyborów nie jest zwykła zmiana, jak w stabilnych demokracjach, gdy opozycja zamienia się miejscem z władzą i gdzie wszyscy szanują reguły gry.
Zwycięstwo PiS może zagrozić demokracji. Stanowisko „Wyborczej” wynika z naszej 26-letniej historii i z wartości, które uważamy za najważniejsze – czytamy w artykule na pierwszej stronie.
Cały artykuł jest niczym innym, jak tylko straszeniem Prawem i Sprawiedliwością. Dziennikarze „GW” rządy większości – czyli podstawową zasadę demokracji – w przypadku PiS nazywają „dyktaturą większości”.
Jeśli PiS zdobędzie pełnię władzy, narzuci dyktaturę większości. Bez liczenia się z prawami mniejszości, bez respektu dla ducha i litery prawa – czytamy w dzienniku.
– Sterta bredni – skomentował artykuł Rafał Ziemkiewicz. – Jakim prawem ujmują się za demokracją, jeżeli w tej gazecie nie ma demokracji? Czy oni to przegłosowali? Korektorki też się boją PiS-u? – ironizował publicysta.
Przypominał, że po apelu w kampanii prezydenckiej kilka osób z „GW” protestowało przeciwko stanowisku całej redakcji. – Może zabrzmi to dziwnie, ale pewnie jest tam część ludzi uczciwych, którzy chcą po prostu pracować – ocenił.
– Stawką tych wyborów jest los Gazety Wyborczej i o to w tym apelu chodzi – skomentował Rafał Ziemkiewicz.