Wotum nieufności wobec ministra sportu. Sejm zdecydował o przyszłości Kamila Bortniczuka
Posłowie odrzucili wotum nieufności wobec ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka. Wniosek w sprawie jego odwołania złożył klub Koalicji Obywatelskiej.
Za odwołaniem Bortniczuka opowiedziało się 213 posłów, przeciw było 224. Od głosu wstrzymało się czterech parlamentarzystów.
Dymisji Kamila Bortniczuka z funkcji ministra sportu i turystyki domagała się Koalicja Obywatelska. Powodem decyzji były kontrowersje związane z wiceministrem sportu Łukaszem Mejzą.
Wniosek o odwołanie Bortniczuka złożył na początku grudnia klub Koalicji Obywatelskiej. Szef klubu KO Borys Budka zwracał uwagę na doniesienia dotyczące ówczesnego wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Premier Mateusz Morawiecki pod koniec grudnia ub.r. odwołał Łukasza Mejzę z funkcji wiceministra sportu. Mejza pozostaje posłem niezrzeszonym.
W środę wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Bortniczuka negatywnie zaopiniowała sejmowa komisja kultury fizycznej, sportu i turystyki.
Przeciw odwołaniu Bortniczuka opowiedział się klub PiS. – Jestem głęboko zniesmaczony, że jedyne na czym posłowie totalnej opozycji potrafią się w tej chwili skoncentrować, to polityczne i personalne ataki na pana ministra Bortniczuka – powiedział Marek Matuszewski. – Ataki oparte na domysłach, plotkach i niczym niepotwierdzonych oskarżeniach – podkreślał. Zarzucał posłom opozycji, że nie interesuje ich to, jak minister sportu pomaga polskim sportowcom przygotowywać się do startów w zawodach. – Was interesuje tylko gra polityczna – mówił poseł do opozycji.
Na zarzuty opozycji odpowiedział też minister sportu. – Nigdy, przez żadnego prokuratora, czy żaden inny organ nie zostałem o cokolwiek oskarżony – mówił. – A jakby tego było mało w kontekście tych wszystkich rewelacji (...), nigdy nie byłem nawet podejrzany w żadnej sprawie. Nie jestem także podejrzany w żadnej z tych spraw, które media w sposób manipulacyjny w stosunku do mojej osoby opisywały – zaznaczył Bortniczuk. – Taki mam nudny życiorys, szanowni państwo. Bardzo mi przykro, że państwu nie pomagam w tych atakach personalnych na mnie" – dodał polityk.
Odnosząc się do sprawy swojego byłego już zastępcy Kamil Bortniczuk zwracał uwagę, że choć minęło kilka tygodni od ujawnienia szczegółów z jego działalności, nie usłyszał on zarzutów.
– Fakt jest taki, że po doniesieniach prasowych, które rzeczywiście wskazywały na możliwość prowadzenia działalności, która była wątpliwa pod kątem moralnym, ale nic nie wskazywało tam na przestępstwo o charakterze karnym, w związku z tym, że nikt nie został realnie oszukany, żadnej złotówki od nikogo nie wzięto, żadnej faktury nie wystawiono, Łukasza Mejza pod ciężarem tych oskarżeń medialnych podał się do dymisji – mówił minister.
Łukasz Mejza pod koniec grudnia podjął decyzję o rezygnacji z pełnionej funkcji.
„W poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy, doskonale rozumiejąc przy tym twarde reguły politycznej gry i coraz poważniejsze zagrożenie oddania władzy w ręce politycznych bandytów z opozycji, systematycznie donoszących na swój kraj za granicą i tą drogą próbujących przejąć władzę w Polsce, a także usłużnym im mediom, podjąłem decyzję o dobrowolnym podaniu się do dymisji ze stanowiska Sekretarza Stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki” – napisał w oświadczeniu.