Pojawiły się interesujące apele o oszczędzanie wody wykorzystywanej na potrzeby komunalne, ale trzeba powiedzieć, że 70 proc. wody w Polsce zużywane jest na potrzeby energetyki – powiedział minister środowiska Michał Woś.
Minister środowiska pytany w Radiu Plus, czy z w powodu suszy będzie obowiązywał ogólny zakaz wejścia do lasów, zauważył, że problem związany z suszą występuje kolejny rok z rzędu.
– Trzeba podjąć daleko idące działania ogólnopaństwowe związane z retencją, czym zajmuje się Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, ale również Lasy Państwowe. Na wielką skalę w lasach zamieniamy osuszające rowy melioracyjne na zbiorniki retencyjne – tłumaczył.
– To są programy prowadzone od kilku lat, mówimy tu o milionach metrów sześciennych wody – dodał.
Woś wskazał, że wytyczne dotyczące zamykania lasów z powodu zagrożenia pożarowego są bardzo precyzyjne. – Jeżeli przez pięć dni z rzędu codziennie o godz. 9 wilgotność ściółki wynosi poniżej 10 proc., wówczas nadleśniczy jest zobligowany z mocy prawa zamknąć dostęp do lasu – wyjaśnił.
Minister środowiska stwierdził, że dopóki zachowujemy się właściwie, w lasach zagrożenia nie ma. Zwrócił uwagę, że zagrożenie wywołują: wjeżdżanie samochodem do lasu, śmiecenie – np. rzucanie butelek lub niedopałków papierosów oraz wypalanie traw.
W środę odbyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z ministrami: rolnictwa Janem Krzysztofem Ardanowskim, środowiska Michałem Wosiem, klimatu Michałem Kurtyką oraz gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Markiem Gróbarczykiem.
Woś pytany był o współdziałanie resortów w sprawie gospodarki wodnej. Poinformował, że Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej prowadzi program „Stop Suszy!”.
– My mamy kilkadziesiąt lat zaniedbań. Nasz poprzedni rząd, w ciągu ostatnich czterech lat przygotował szczegółowy program budowy zbiorników retencyjnych, w ciągu najbliższych lat ma ich powstać sto – powiedział.
Według Wosia, „obok dużych inwestycji publicznych są potrzebne małe, to znaczy zamienianie rowów melioracyjnych na retencyjne oraz program Łąk Kwietnych”.
– Przy domu można zamiast pięknie przystrzyżonego trawnika mieć łąkę kwietną. To wymaga mniej pracy, nie trzeba jej co chwilę kosić, a taka łąka zatrzymuje wilgotność ziemi – wyjaśnił.