To była sobota. W radiu usłyszałem o katastrofie prezydenckiego samolotu i że doszło do niej w Rosji pomyślałem, że zginął prezydent tego kraju Dimitrij Miedwiediew. Potem niestety okazało się, że to Lech Kaczyński i największa tragedia Polski od czasu II Wojny Światowej.
Znałem publiczny wizerunek Lecha Kaczyńskiego z mediów głównego obiegu i internetowych forów. Dlatego do dziś pamiętam dumę, jaka rozpierała mnie, kiedy w czasie agresji Rosji na Gruzję polski polityk zachował się jak trzeba. Jak dziedzic Piastów, Jagiellonów a ostatnio Józefa Piłsudskiego i innych twórców niepodległości. Taki kontrast wobec usłużnych tchórzy i pieczeniarzy, którzy wcześniej nami rządzili.
Szybko dotarłem na Krakowskie Przedmieście. Było chłodno, razem z tysiącami ludzi stałem godzinami pod Hotelem Europejskim. W pewnym momencie pojawił się francuski dziennikarz. Pan po sześćdziesiątce z tłumaczką i technikiem od nagrywania dźwięku, który dźwigał stary szpulowy magnetofon. Ten anachronizm wskazywał na publicznego nadawcę. Z jakichś powodów zaczepił mnie banalnym pytaniem: „co tu robię, kim był dla mnie Lech Kaczyński”.
Puzzle w jednej chwili ułożyły się w całość.
Odpowiedziałem tak: Lech Kaczyński rozbudzał dumę i godność Polaków. Przypomniał, że bycie Polakiem to zaszczyt i obowiązek. Stanął naprzeciw gigantycznej propagandy, która od dziesiątek lat zabiera nam tożsamości i świadomości dokonań naszych przodków. Kaczyński przypominał, że Rzeczpospolita to wolność, sprawiedliwość, prawo, chrześcijaństwo, szacunek dla tradycji i przodków. Udowodnił, że Polska jest wielką wartością dla Polaków a inne narody czerpią z nas natchnienie i przykład. Polacy pokazali, że można się podnieść z największego upadku, utrzymać kulturę, dbać o rodzinę wbrew największym nawet „siłom nowoczesności”.
Pani tłumaczka nie chciała przełożyć tego na francuski więc powiedziałem raz jeszcze po angielsku. Pan Francuz bardzo zadowolony, ale wątpię by ta wypowiedź poszła na antenę.
Czy państwo też dzielą czas swojej aktywności publicznej na przed i po 10 kwietnia 2010?
Niebawem będziemy obchodzić kolejną rocznicę, pomodlimy się za tragicznie zmarłych, wspomnimy rodziny pozbawione ojców, matek, synów i córek, przypomnimy nieporadne działania ówczesnych władz. Nade wszystko jednak pamiętajmy, że dopiero ruszyliśmy na drogę do odbudowy Polski. Droga jest kręta i niebezpieczna. Nie możemy jednak z niej zrezygnować tak przez pamięć przodków, którzy walczyli i ginęli za Polskę, jak i dla dobra naszych potomków.