Ciągle inwestowałem i otwierałem nowe mieszkania, licząc na to, że sezon 2020 będzie przełomowy i uda mi się w końcu wyjść na prostą. Nic bardziej mylnego. Z dnia na dzień, wszystko zaczęło się walić" - napisał Chojecki w swojej prośbie o pomoc.

Jak wyjaśnił, wszystkie mieszkania generują miesięcznie koszty w wysokości ok. 30 tys. zł, a on sam "za jednym (lub drugim) rozporządzeniem rady ministrów i lockdownem został zmuszony do niemalże całkowitego zawieszenia działalności". Teraz, jak napisał, firma przestała generować dochód.

Firma Apartamenty w Sercu Warszawy na swojej stronie internetowej oferuje właścicielom nieruchomości współpracę oraz opiekę nad lokalami, ich przygotowanie i udostępnianie gościom, a także sprzątanie po zakończeniu pobytu.

Powoli zmuszony jestem rezygnować z kolejnych świetnych mieszkań. (aktualnie zostało ich 7) Udało mi do tej pory się w znaczącym stopniu zmniejszyć koszta najmu mieszkań (...) oraz najmu biura, jednak na dzień dzisiejszy zostałem bez środków do życia, oraz bez możliwości zarobku" - żali się przedsiębiorca.

- Drugiego lockdownu nie przeżyję. Potrzebuję waszej pomocy - apeluje. Jak dodał, kwota, jaką chce zebrać, pomoże przetrwać mu "najcięższy okres, oraz otworzy furtkę do uratowania firmy". Wyjaśnił też, że wpłata w wysokości 200 zł będzie "swego rodzaju voucherem" i umożliwi wpłacającemu odebranie noclegu w jednym z apartamentów po zakończeniu epidemii. Znaleźli się już internauci, którzy przekazali pieniądze. Na konto zbiórki wpłynęło ponad 2,4 tys. zł (stan na 28 grudnia, godz. 16).

 Zrzutka pokazująca miejsce, w którym się znaleźliśmy. Właściciel pseudohotelu (bo tym właśnie jest sieć "apartamentów") wyciąga ręce po pomoc????‍♀️

Bookingizacja miast to drogie i trudno dostępne mieszkania dla mieszkańców/ek oraz omijanie przepisów nakładanych na hostele/hotele https://t.co/69tStRzLiA

— Miasto Jest Nasze  (@MiastoJestNasze) December 28, 2020