"W Punkt": Komu jeszcze należałoby obniżyć emerytury?
Gdyby SB po 1990 r. uznać za organizację przestępczą i zakazać jej członkom pracy w służbach państwowych, mielibyśmy SB-ka A z 20 latami stażu pracy i SB-ka B, który ma 2 lata stażu. Pojawia się problem, co z takim SB-kiem B zrobić – czy potraktować go jak pierwszego, czy odebrać mu świadczenia tylko za dwa lata służby? - pytał dziś w programie „W Punkt” prof. Antoni Dudek, historyk. Drugim głosem był opozycjonista z czasów PRL, Adam Borowski. Tematem przewodnim była ustawa dezubekizacyjna.
"Dlaczego nie mają odpowiadać sędziowie?"
- Najważniejsze, że można powiedzieć - wreszcie. Moim zdaniem, funkcjonariusze bezpieki powinni dostać najniższą możliwą emeryturę – trudno bowiem nagradzać przestępców. Ja żałuje, że SB czy WSI nie zostały ogłoszone po odzyskaniu niepodległości organizacjami przestępczymi i wtedy by się problemy rozwiązały. Do tej ustawy dodałbym jeszcze członków partii działających w Komitecie Centralnym i Komitetach Wojewódzkich. Było też kilkadziesiąt tysięcy rozpraw, w których skazywano działaczy „Solidarności” – po 1989 r. tylko jeden sędzia został odsunięty i troje prokuratorów. Dlatego kolejny krok to wymiar sprawiedliwości. Jeśli ruszono bezpiekę, to dlaczego nie mają odpowiadać sędziowie? - pytał Adam Borowski.
- Ta kwota, o której mówił minister Błaszczak, kwota 500 mln powinna być przeznaczona na podniesienie świadczeń osób represjonowanych. Skupmy się jednak funkcjonariuszach SB. Gdyby SB po 1990 r. uznać za organizację przestępczą i zakazać jej członkom pracy w służbach państwowych, mielibyśmy SB-ka A z 20 latami stażu pracy i SB-ka B, który ma 2 lata stażu. Pojawia się problem, co z takim SB-kiem B zrobić – czy potraktować go jak pierwszego, czy odebrać mu świadczenia tylko za dwa lata służby? - zastanawiał się prof. Dudek.
Słaby punkt projektu?
- Ten projekt ustawy ma jeden słaby punkt – w 2009 r., gdy PO obniżyło nieznacznie emerytury funkcjonariuszom bezpieki, poszli do sądów najpierw polskich, które opowiedziały się po stronie państwa, a potem do Strasburga, który potwierdził rację rządu polskiego i sądów polskich. Strasburg zastrzegł jednak, że należy stawki emerytalne obniżyć tylko za okres przepracowany w aparacie bezpieki, proporcjonalnie do tego. Czy projekt będzie to różnicowanie zachowywać? Jeśli tego nie uwzględni, może nie utrzymać się w sądach czy trybunałach międzynarodowych. Ta ustawa jest potrzebna, ale musi być mocna prawnie - stwierdzał historyk.
- W polskich sądach ma ogromną szansę upaść, bo sądy się nie oczyściły, nie zweryfikowały. A ogromna część sędziów obecnie to potomkowie tych ludzi, których oni wskazywali jako tych, którzy mają wejść do wymiaru sprawiedliwości. Dawni orzekający przyjmowali nowych sędziów do wymiaru sprawiedliwości, więc trudno, by uczniowie godzili się na obniżanie emerytur - uznał Borowski.
Okres bezskładkowy
- Ci najstarsi już pewnie nie żyją, więc większa jest grupa z krótkim stażem. Jest jednak też pokaźna grupa ludzi, którzy „skakali”, bywali w różnych miejscach. Ustawa obejmuje funkcjonariuszy - część przechodziła z SB do Centrali Handlu Zagranicznego i już nie była wówczas pracownikami bezpieki - zauważył Antoni Dudek.
- Nam, gdy wychodziliśmy z więzienia, uznano łaskawie ten okres jako „bezskładkowy”. Można tak samo im czas służby w bezpiece uznać jako bezskładkowy. Nie liczyć mu składek w SB czy UB i wyjdzie wtedy emerytura znacznie niższa - zaproponował Borowski.