Lonely Planet zaliczył to miejsce do „10 najwspanialszych punktów widokowych na świecie”. Warto się spieszyć z konfrontacją tej opinii. Pośrodku skalnej platformy skalnej biegnie bowiem głęboka szczelina. Póki co, geolodzy zapewniają, że nie grozi ona oderwaniem pozostałej części skały, ale…
Południowo zachodnia Norwegia. Skalna ziemia pocięta licznymi fiordami. Ciemnogranatowe, wręcz szafirowe zatoki bezczelnie wcinają się w kolejne zakamarki norweskiej ziemi. Z lotu ptaka zachodnie wybrzeże Półwyspu Skandynawskiego przypomina nieco skomplikowany układ krwionośny. Z tą różnicą, że tutaj krew jest ewidentnie niedotleniona. Niebieskie nitki wkraczają z impetem coraz dalej na wschód w głąb lądu, łącząc się ze sobą, współtworząc niezwykłe konstelacje. W tym miejscu mamy do czynienia z jedną z nich. To Lysefjorden. Z norweskiego: „jasny fiord”.
Granitowe skały stopniowo ustępując mu miejsca. Ta skała tutaj również. To Preikestolen. Nazywany „skalną amboną”. Chyba najbardziej majestatyczny klif świata. Wybijający się 604 metry nad powierzchnie zimnych wód Lysefjorden.
Pionowa ściana niczym ucięta nożem prowokuje. Nęci. O zgrozo – nie ma tu absolutnie żadnych barierek bezpieczeństwa. Można podejść do samej krawędzi. Usiąść, położyć się. Spojrzeć w dół. Niektórzy zbierają się na odwagę. Słysząc z tyłu tylko paniczne „uważaj, bądź ostrożny, nie chojrakuj!”. To ukochana dziewczyna obserwuje swojego chłopaka, który idzie zmierzyć się ze swoim lękiem. Jest ich tu więcej.
Większość na całe szczęście nie podchodzi do krawędzi klifu bliżej jak na odległość metra. To już i tak w zupełności wystarcza, aby dotknąć majestatu tego miejsca. Miejsca, które najprawdopodobniej powstało w zupełnie prozaiczny sposób. Przez odłupanie całego bloku skały wskutek rozsadzenia mrozem. Zostawiając idealnie płaski wierzchołka o wymiarach 25 na 25 metrów.
Ale nie każdy przychodzi tutaj, aby kontemplować piękno natury. Część przychodzi, aby rozliczyć się ostatecznie ze swoim życiem. Dokonując dramtycznego wyboru. Skaczą. Preikestolen to także jedno z „ulubionych” miejsc norweskich samobójców.
W tym miejscu trudno nagrywać kamerą. Stefan Czerniecki obiecywał jednak, że z okazji 200. odcinka będzie chciał nagrać coś naprawdę wyjątkowego. Słowa dotrzymał. W najbliższą sobotę czeka nas prawdziwa uczta dla oczu. Wraz z podróżnikiem wdrapiemy się na skalną iglicę. I tam nachylimy się za krawędź jednego z „10 najwspanialszych punktów widokowych na świecie.