Kontrowersje wzbudziły słowa byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który skomentował w wywiadzie dla szwedzkiego dziennika Svenska Dagbladet sytuację na wschodzie Europy. – Myślę, że Ukraina powinna koncentrować się na pomyślnym rozwoju 90 procent terytorium, którym steruje – mówił polityk.
Były minister skomentował dla szwedzkiej gazety sytuację na Ukrainie, w związku z konfliktem rosyjsko-ukraińskim. Słowami Sikorskiego zainteresowały się prorosyjskie portale informacyjne oraz rosyjska agencja informacyjna Ria Novosti.
Jak tłumaczył polityk "Ukraina straciła część swojego terytorium – Krym i Donbas", ale "te obszary są dla niej nieopłacalne". – Na Krymie mieszka wielu emerytów, a przemysł Donbasu kumuluje straty (...) Myślę, że Ukraina powinna koncentrować się na pomyślnym rozwoju 90 procent terytorium, którym steruje – tłumaczył Sikorski. Jak dodał polityk, tereny wschodniej Ukrainy nie zostaną przez to państwo odzyskane dopóki w Rosji rządzi Władimir Putin.
Słowa polityka wzbudziły zainteresowanie mediów oraz ekspertów, szczególnie, że część serwisów podała jej w formie sugestii, jakby polityk "doradzał" Ukrainie zaprzestanie walki o zajęte tereny.
Swoją krytykę na Twitterze przedstawił m.in. Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. We wpisie w serwisie społecznościowym stwierdził on, że "wypowiedź Radka Sikorskiego, że Ukraina powinna zrezygnować z Krymu i Donbasu jest SZKODLIWA" i "wspiera imperializm".
Po weryfikacji słów Sikorskiego, Dębski przyznał jednak, że słowa ministra zostały zmanipulowane, a większość krytyki była z tego powodu nietrafna.
Radek Sikorski words for Svenska Dagbladet twisted & manipulated by RU news agency. Most of my criticism not valid.https://t.co/24W5lRfSh8
— Sławomir Dębski (@SlawomirDebski) 22 maja 2016