Marcin Kierwiński został powołany na członka rządu 26 września. Jego zadaniem ma być skoordynowanie działań dotyczących odbudowy obszarów dotkniętych powodzią. Dziś Kierwiński publicznie mówi, że zajmie się sprawą dopiero na wiosnę 2025 roku. To nie tylko naplucie w twarz osobom, które straciły wszystko w skutek powodzi, ale i rzecz, która nie powinna paść z ust ministra.
Kierwiński w nielegalnej TVP Info powiedział wprost:
Ja nie mam wątpliwości, że przed zimą pewnie trzeba będzie zrobić te najważniejsze rzeczy, tak jak chociażby w szkołach, żeby te szkoły uruchomić (…) Natomiast nie ma wątpliwości, że bardzo wiele rzeczy będzie można do nich przystąpić na początku przyszłego roku, wtedy kiedy wejdziemy w ten cykl wiosenno-letni”.
Takie słowa z ust ministra odpowiedzialnego, specjalnie ściągniętego z Brukseli by jak najszybciej odbudować infrastrukturę po powodzi, jest nie tylko śmieszna ale i patologiczna. Jak można w taki sposób powiedzieć do tych tysięcy ludzi, którzy na dziś dzień zostali z niczym? Nie pomaga państwo im w żaden sposób w doprowadzeniu swoich zniszczonych domów do stanu, by w nich przetrzymać zimę. Gdyby nie ofiarność tysięcy Polaków, Caritasu, ludzie którzy ponieśli straty w wyniku powodzi, nie mieliby w ogóle nic.
Dziś Kierwiński wychodzi przed kamerę i mówi im prosto w twarz: czekajcie do wiosny. Teraz zrobimy tylko szkoły. Pytanie czy rzeczywiście rodzicom dzieci, którzy stracili dom, bądź ich dom wymaga pilnego remontu, zależy w pierwszej kolejności na tym, by ich dzieci poszli radośnie do szkoły? A może zależy im na powrocie do tej podstawowej normalności, czyli posiadanie lokum w którym schronią się przed nadchodzącą zimą?
W sieci już zrobiło się gorąco od komentarzy pod wypowiedzią Kierwińskiego. Oto niektóre z nich:
Źródło: X.com; Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google