"Ja jadę dziś na rodzinne spotkanie. Niektóry wybrali natomiast marsz i protest polityczny Tuska, co świadczy o tym, że w Polsce jest pełna demokracja. Nikt nikogo nie bije, nie kopie. To nie tak, jak za rządów PO, że ludzie na Marszu Niepodległości byli atakowani. Jako rządzący, mamy prawo by bronić polskie społeczeństwo przed wpływami obcych państw", powiedział w rozmowie z red. Tomaszem Sakiewiczem - Dominik Tarczyński, europoseł PiS.
Dziś ulicami Warszawy o godzinie 12:00 wyruszył marsz Donalda Tuska wymierzony w PiS. Mimo, że liderzy innych ugrupowań opozycyjnych, m.in. Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz zapierali się, że nie wezmą w tym marszu udziału - zmienili zdanie. Nie bez powodu. W tle jest oczywiście temat ustawy powołującej komisję ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, co obejmuje też rządy PO-PSL. A miało być przecież inaczej...
"Ja osobiście dzisiaj jestem w trakcie drogi na spotkanie rodzinne. Niektóry wybrali jednak marsz i protest polityczny, co świadczy o tym, że w Polsce jest pełna demokracja. Nikt nikogo nie bije, nie kopie. To nie tak, jak za rządów PO, że ludzie na Marszu Niepodległości byli atakowani. Jesteśmy milczącą większością. To wszystko będzie widoczne czarno na białym podczas wyborów...", przyznał rozmówca Tomasza Sakiewicza, dodając, że "jako rządzący mamy prawo, aby bronić Polski przed atakami obcych krajów, przed wpływami obcych krajów. Tego oczekuje społeczeństwo".
Jak dodał - "myślę, że łatwo będzie porównać aktywność społeczeństwa dzisiaj podczas tego marszu, a 8 czerwca - w Boże ciało".
"Na ulice wyjdzie wtedy kilka milionów Polaków. Jak chcą sobie tak świętować demokrację, niech świętują. Pokażmy Lisa, Seweryna, Frasyniuka", wymieniał.
Cała rozmowa już niebawem na naszym kanale YouTube.