- Mówimy o potrzebie przyjęcia kilku tysięcy osób, uchodźców, a nie imigrantów, którzy są już w Grecji oraz we Włoszech. Nie mówimy o milionach osób. Byliśmy solidarni z Europą Wschodnią, gdy panowała tam komunistyczna dyktatura. Teraz to my oczekujemy solidarności – powiedział w rozmowie z włoskim dziennikiem „Corriere della Sera” przewodniczący PE, Antonio Tajani.
We wtorek Komisja Europejska zagroziła, że jeśli Polska, Węgry i Austria nie rozpoczną procedury relokacji uchodźców do czerwca, wówczas organy unijne rozpoczną procedury o naruszenie prawa Unii Europejskiej. Taką też rezolucję przyjął w czwartek Parlament Europejski. W rozmowie z „Corriere della Sera”, przewodniczący PE, Antonio Tajani, podkreślił, że przegłosowanie rezolucji 2/3 głosów jest sygnałem dla KE, by otworzyła procedury naruszenia prawa wobec krajów, które nie rozpoczną w czerwcu relokacji uchodźców. Dodał, że PE będzie kontrolował wypełnianie zobowiązań przez kraje członkowskie.
- Mówimy o potrzebie przyjęcia kilku tysięcy osób, uchodźców, a nie imigrantów, którzy są już w Grecji oraz we Włoszech. Nie mówimy o milionach osób. Byliśmy solidarni z Europą Wschodnią, gdy panowała tam komunistyczna dyktatura. Teraz to my oczekujemy solidarności – powiedział Tajani.
Przewodniczący PE podkreślił, że spodziewa się politycznych reakcji na rozpoczęcie procedur naruszania prawa, jednak dodał, że „zasady są zasadami” i jeśli jakiś kraj korzysta z funduszy strukturalnych, to musi podporządkowywać się decyzjom unijnym.