— Można dyskutować, można się spierać, można rzucać mocne słowa, ale nie można pokazywać takiego chamstwa, jak obserwujemy ostatnio — mówił minister środowiska na antenie Telewizji Republika. Gościem rozmowy „W punkt” był Jan Szyszko.
BYDŁO, NIE SEJM
– Takiego mało kulturalnego zachowania, jak w ostatnich dniach, w polskim Sejmie nie widziałem nigdy. Na sali plenarnej są symbole naszego państwa. Można dyskutować, można się spierać, można rzucać mocne słowa, ale nie można pokazywać takiego chamstwa, jak obserwujemy ostatnio – mówił Szyszko na naszej antenie.
Szef resortu dodał, że "skoro opozycja totalna stawia tę sprawę tak mocno, to znaczy, że bardzo zależy jej na cofnięciu reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości. My — jako partia rządząca — mamy obowiązek dokończyć nasze dzieło i zmienić sądownictwo".
PRAWO WODNE
– To duży sukces resortu środowiska oraz ministra Mariusza Gajdy. To długotrwała praca, a prawo było już gotowe w 2005 roku, a gospodarka wodna jest bardzo istotnym elementem bezpieczeństwa czy sytuacji ekonomicznej w kraju – zaznaczył minister.
– Dwa lata temu — zgodnie z UE — mieliśmy ostateczny termin wprowadzenia takich zmian. Stracilibyśmy poważne pieniądze i nie dostosowalibyśmy się do wymogów krajów Unii Europejskiej. Poprzednia władza, nie dość, że nie zrobiła nic w tym kierunku, to jeszcze próbowała nam teraz odebrać prawo wodne. 15 mln euro to wielkie dofinansowanie – dodał.
HIPOKRYZJA PO
– W czasie rządów Platformy cena wody wzrosła o 70 proc. Dlaczego ta partia mówi nam, że przez owe prawo wodne strasznie wzrosną ceny wody? To niezrozumiałe kłamstwo opozycji. Z jeden strony partia nie wykorzystuje pieniędzy, nie wprowadza prawa, pozwala na podniesienie ceny wody i mówi nam, że to my popełniamy błąd – komentował Szyszko.
Prof. nawiązał do ostatnich rządów PO: –W ciągu najbliższych dwóch lat — zgodnie z obietnicą Beaty Szydło — ceny wody nie wzrosną. Zwiększy się natomiast bezpieczeństwo wodne, a gospodarka ruszy do przodu. Będziemy lepiej gospodarować zasobami wodnymi.
PUSZCZA BIAŁOWIESKA MA SIĘ DOBRZE
– Pokazaliśmy tę puszczę jako wielki problem i „odbrązowiliśmy” ten park narodowy. Na skutek błędnych decyzji przez ostatnie lata drzewa te, gatunki owadów i ptaków pozostawały bez działań gospodarczych. Chcemy to naprawić i te drzewostany tego wymagają – mówił.
– Jeśli pojawiają się chore drzewa, to trzeba je usunąć, żeby nie zarażały innych drzew. My chcemy pomóc, a nie zniszczyć zasoby przyrodnicze. Zrobiliśmy eksperyment, którego wyniki są świetne. 1/3 zostawiliśmy bez działania człowieka, stwierdziliśmy, że damy protestującym to, czego chcą. Natomiast pozostałą część naprawiamy zgodnie z planem – dodał.
Jak zaznaczył, "widać rezultaty i nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za 1/3, którą zostawiliśmy. Argumenty środowisk kończą się, na szczęście. Polska jest unikatem! Mamy taką różnorodność bio, że cały świat może czerpać z nas przykład. Dość obrażania i wymyślania – skomentował minister.