– Musimy mieć na lądzie możliwości hamowania fali migracyjnej -– stwierdził Konrad Szymański, wiceminister spraw zagranicznych. -– Bez tego strefa Schengen nie przetrwa, bez tego kraje środka Unii Europejskiej będą wstrząsane politycznymi niepokojami. Myślę, że powinniśmy się zastanowić nad tym, co możemy zrobić, niż szukać dziury w całym i wskazywać palcem na Grupę Wyszehradzką – dodał Szymański.
Polityk wyraził obawy w związku z dalszym funkcjonowaniem strefy Schengen. – Do tej pory strefa Schengen była oczywistością, była postrzegana jako naturalna zdobycz integracji europejskiej, która służy nie tylko obywatelom, ale i przedsiębiorcom. Dzisiaj w związku ze zmianami politycznymi w samym sercu Unii Europejskiej, z niekontrolowanym kryzysem migracyjnym, wielu polityków zadaje sobie pytanie: czy możemy jeszcze utrzymywać ten system? – mówił minister na antenie TVN24.
Jednocześnie Szymański podkreślił, że stanowisko polskiego rządu nie jest opozycyjne wobec Berlina i Angeli Merkel.
Szymański będzie od dzisiaj uczestniczył wraz z Beatą Szydło w rozpoczynającym się szczycie unijnym w Brukseli. Główne dwa tematy szczytu to plany Wielkiej Brytanii dotyczące ewentualnego wyjścia z UE oraz kryzys imigracyjny.
Czytaj więcej:
Czy Wielka Brytania zostanie w Unii Europejskiej? Rusza unijny szczyt