Dorota Kania w audycji Polskiego Radia 24 rozmawiała z szefem gabinetu politycznego premiera Markiem Suskiem - ,,Komisja śledcza wykazała z całą pewnością, że parasol polityczny był, a służby nie podejmowały w wielu wymiarach działań. Być może z własnej inicjatywy, nikt ich nie musiał instruować. Jak czytali, że tam występuje syn premiera (Donalda Tuska), to po prostu nie wolno było tego tykać, i tak to wyglądało\'\' - powiedział.
Marek Suski uważa, obecnie w służbach wciąż pracują funkcjonariusze, którzy chronili Amber Gold.
– Wciąż wielu ludzi ze starej ekipy zostało wśród różnych funkcjonariuszy, nie tylko służb specjalnych. Naprawa Polski będzie trwała dłużej niż myślałem – powiedział Marek Suski w rozmowie z Dorotą Kanią.
– Należałoby po prostu tych wszystkich, którzy się tym niby zajmowali, albo wydawali polecenia innym, którzy się tym chcieli zajmować, że mają się od tej sprawy "od...tego", powinni po prostu wylecieć. Te służby się nie potrafią oczyścić. Moim zdaniem, taka służba powinna być rozwiązana i od nowa budowana, od zera - ocenił.
– Komisja śledcza wykazała z całą pewnością, że parasol polityczny był, a służby nie podejmowały w wielu wymiarach działań. Być może z własnej inicjatywy, nikt ich nie musiał instruować. Jak czytali, że tam występuje syn premiera (Donalda Tuska), to po prostu nie wolno było tego tykać, i tak to wyglądało. Były święte krowy za czasów PO. Odnoszę wrażenie, że część tego parasola funkcjonuje nadal. Dziś część jest w opozycji, część jest poza służbą, ale część jeszcze gdzieś tam tkwi w strukturach - powiedział polityk.
– Nie mamy służb, które chronią obywateli, tylko chronią przestępców – dodał
– Świadkowie, którzy chcieli coś zrobić, byli wyśmiewani. Komisja śledcza wykazała, że był parasol polityczny - powiedział Marek Suski.