Przegrany establishment polityczny, proliberalne media oraz polski i zagraniczny kapitał uczestniczą w próbie wywołania aksamitnej rewolucji w Polsce – uważa Mariusz Max Kolonko, który swój najnowszy materiał poświęcił aferze wokół Trybunału Konstytucyjnego. – Jakie są sądy, takie jest państwo. Jakie jest prawo, taki jest kraj – podkreśla dziennikarz.
Kolonko opublikował w serwisie YouTube kolejny odcinek swojego programu Max TV. Dziennikarz na stałe mieszkający w Nowym Jorku pochyla się nad sytuacją w Polsce i podkreśla, że powodem protestów i histerii ze strony liberalnych mediów są przede wszystkim wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych i zwycięstwo PiS.
Kolonko zaznacza, że to dzięki decyzji Polaków partia Jarosława Kaczyńskiego "przejęła dwa z trzech elementów władzy w państwie", tworząc pierwszy w historii III RP w pełni konserwatywny rząd. – To daje praktycznie władzę totalną, ale tak zadecydowali wyborcy, nie pan Kaczyński, nie ja, nie CIA – oświadcza dziennikarz.
"Co się z wami stało, koledzy dziennikarze?"
Kolonko tłumaczy, że w polskich warunkach ustrojowych to politycy wybierają władzę sądowniczą. – Stwarza to sytuację, w której sądy wyrokują w imieniu władzy. Byliśmy tego świadkami podczas rządów PO, kiedy po każdej aferze umarzano śledztwo (…) To jest właśnie ułomność tego systemu – przekonuje. – Dochodzi do sytuacji, w której o Trybunale Konstytucyjnym decyduje Trybunał Konstytucyjny – dodaje.
Dziennikarz podkreśla, iż wszyscy ci, którzy w obronie demokracji wychodzą na ulice polskich miast, nie wiedzą nawet kim są obecni sędziowie TK. Odnosząc się do zarzutu stawianego wobec PiS, że prace nad nowelizacją ustawy o TK trwały błyskawicznie, Kolonko przypomina, iż trzy razy więcej sędziów Trybunału wybrano za rządów PO, a ostatnie zmiany zajęły tej partii dwa tygodnie.
– Rozpoczęli w 2013 roku, ale jak zobaczyli, że ich guru, prezydent Komorowski, przegrał wybory prezydenckie, zaczęli liczyć głosy w TK w obawie przed rozliczeniem – przekonuje.