Dobrze już było? Jak przypomniał portal next.gazeta.pl, w zeszłym roku dotacja dla barów mlecznych skoczyła niemal dwukrotnie, ale to już "łabędzi śpiew", gdyż teraz zostanie obniżona o 10 mln zł - do 61,4 mln zł. To pierwszy raz od lat, gdy dofinansowanie do działalności barów mlecznych spada, zamiast rosnąć.
Jak poinformował "Fakt", ministerstwo finansów, kwota dotacji na 2025 rok została oszacowana na podstawie zapotrzebowania na dotacje dla barów mlecznych, które zgłosiła Izba Administracji Skarbowej. Resort w odpowiedzi na pytania gazety przekazał, że "nie planuje w najbliższym czasie zmian w zakresie rozszerzenia możliwości korzystania z dotacji do posiłków sprzedawanych w barach mlecznych".
"Takie zapytanie zostało skierowane do resortu w związku z nie najlepszą sytuacją barów mlecznych. Jak zauważył jeden z właścicieli sieci takich lokali w Warszawie, Kamil Hagemajer, część barów może nie zostać objętych pomocą państwa, bo zapotrzebowanie na dotację składa się kilka miesięcy wcześniej. A to kłopot dla barów mlecznych, które się dopiero otwierają", zauważa next.gazeta.pl
"Zauważamy, że dla branży gastronomicznej zaczynają się trudniejsze czasy. Ludzie rzadziej stołują się na mieście i na tym oszczędzają" ,powiedział "Faktowi" Kamil Hagemajer.
To tylko jeden z problemów barów mlecznych. Innym, bardzo poważnym, są dziwaczne zasady dofinansowania jadłodajni.
"Jeżeli chodzi na przykład o racuchy, do drożdży nie ma dotacji, więc nie ma dotacji do całej potrawy. Na przykład w schabowym dotacja dotyczy tylko panierki, a nie mięsa, a kiedyś był czas, że nie można było solić i pieprzyć potraw, bo przyprawy nie były dotowane", podała przykłady Hanna Król-Rączka ze spółdzielni Społem w rozmowie z Radiem ZET.. "Z powodu tych zawiłych i zmieniających się przepisów wiele barów mlecznych rezygnuje z dotacji i w końcu plajtuje na wolnym rynku" - podsumowała rozgłośnia.
Źródło: next.gazeta.pl, Fakt, Radio ZET, Republika