Dość polityki uległości względem Brukseli. Takie stanowisko przyjął polski rząd. Poparł je także prezydent Andrzej Duda, który w ostatniej rozmowie z tygodniem "Sieci" przyznał, że Polska nie będzie reagować na dalsze żądania Komisji Europejskiej. Chodzi oczywiście o Krajowy Plan Odbudowy, przed którego wypłatą wzbrania się Bruksela. Zapytany o to na antenie naszej stacji Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny PiS, przyznał - "mogę się tylko pod tym podpisać. Uległa polityka względem Brukseli się nie sprawdza. My musimy konsekwentnie robić swoje". Polityk był gościem red. Adriana Stankowskiego w programie "Republika po południu".
Głowa państwa polskiego w ostatnim wywiadzie udzielonym "Sieci" przyznała, że to koniec reagowania na kolejne żądania instytucji unijnych. Na czele z Komisją Europejską. W tle, oczywiście, pieniądze, jakich Polska nie otrzymała do tej pory w ramach KPO.
"Dotychczasowe działania KE, o czym przekonał się sam prezydent, zmierzały do jednego. Do zmiany rządu w Polsce. Nie w sposób demokratyczny... O zmianie rządu decyduje społeczeństwo polskie, a nie biurokraci z Brukseli. Wychodzimy z założenia, że te pieniądze do Polski prędzej czy później trafią" - mówił Sobolewski, dodając, że KE zatwierdziła KPO dla Polski, więc następnym etapem powinny być wypłaty pierwszy transz.
#RepublikaPoPołudniu | @AC_Sobol (@pisorgpl): Wychodzimy z założenia, że te pieniądze wcześniej czy później do Polski trafią, nie jest to zależne od tego, czy będziemy bardziej, czy mniej ulegli. KE zatwierdziła już KPO.#włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) November 7, 2022
"Tak samo podpisaliśmy już umowy o inne fundusze - np. Fundusz Spójności. Te pieniądze do Polski trafią, ale zachowanie KE wskazuje na brak merytoryczności. Brukseli nie podoba się obecnie władza w Polsce" - ocenił sekretarz generalny partii rządzącej.
W tym kontekście polityk przypomniał wypowiedź Ursuli Von der Leyen z czerwca, kiedy to zwróciła się do Donalda Tuska. Wyraziła wtedy nadzieję, że niedługo spotkają się, gdy obejmie on urząd premiera Polski.
"Mam nadzieję, że Tusk nie zostanie premierem Polski, ale... Na miejscu szefowej KE bardziej martwiłbym się o to, że niebawem zostanie zmieniony przewodniczący KE. Taka nadzieja się tli. Oczywiście to wszystko nastąpi w formie demokratycznej. Jeśli nie teraz, to niebawem. Po wyborach parlamentarnych w Polsce, odbędą się wybory do europarlamentu i rozkład sił na pewno będzie wyglądał inaczej niż teraz" - kontynuował.
Prowadzący program przytoczył przytyki opozycji, która zarzuca partii rządzącej, że to nikt inny, jak właśnie jej polityki okradły Polskę z unijnych pieniędzy.
"Przypomnę tylko, że to opozycja jest przyczyną obecnej sytuacji i tego, jak teraz KE reaguje na Polskę. Polscy europosłowie spowodowali, ze Parlament Europejski podejmował takie, a nie inne uchwały, które były kierowane do KE. Idąc ich tropem, KE podejmowała różne przykre w skutkach dla polski działania" - zaznaczył, wymieniając przykład, jakim jest mrożenie należny Polsce pieniędzy.
Wskazał, że głos decydujący w Brukseli należy do Niemców. "To ich głos brzmi dominująco w tym przekazie KE w stosunku do Polski".
W odniesieniu do powołania nowego ministra ds. europejskich - Szymona Szynkowskie vel Sęka, Sobolewski wskazał, że "jest to podkreślenie tego, że dla nas istotna jest rozmowa z głównym macherem UE, a nie jego pacynkami - pacynkami Niemców".
#RepublikaPoPołudniu | @AC_Sobol (@pisorgpl):Groźby tego, że Polska zostanie pozbawiona funduszy europejskich, odniosą skutek wręcz przeciwny od zamierzonego. To Niemcy za tym wszystkim stoją. #włączprawdę #TVRepublika
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) November 7, 2022
Cała rozmowa w oknie poniżej. Polecamy!
