Wyszkolony w Moskwie szef WSI Marek Dukaczewski wyraził zaniepokojenie awansem Adama Andruszkiewicza na stanowisko, na którym ma on dostęp do tajnych informacji. Tomasz Cimoszewicz, wnuk oprawcy z Informacji Wojskowej, skrytykował jego działania w sprawie Żołnierzy Wyklętych.
Bartłomiej Sienkiewicz, autor prowokacji w czasie Marszu Niepodległości, ogłosił natomiast, że Andruszkiewicz powinien być od państwa trzymany jak najdalej. „Dawno żaden polityk nie otrzymał tak wspaniałych rekomendacji do pełnienia państwowych funkcji w niepodległej Polsce” – pisze Piotr Lisiewicz w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”, który ukaże się już jutro (9 stycznia) w całej Polsce.
Ten skład atakujących obrońców Andruszkiewicza rozwiewa jakiekolwiek wątpliwości co do jego osoby nawet wśród tych, którzy ostrożnie podchodzą do narodowców z racji prorosyjskich ciągot niektórych z nich. Nazwiska Dukaczewski czy Cimoszewicz są najwyższym świadectwem, wręcz zaświadczeniem wskazującym, że atakowany nie ma z prorosyjskością nic wspólnego. Wartym więcej niż rządowe certyfikaty konsultowane z ABW – podkreśla publicysta.