Zaangażowanie służb wobec poszkodowanych w ataku odbiegało od atmosfery na szczycie władzy. Zrobiono pokazuchę – mówił na antenie Telewizji Republika Piotr Semka z tygodnika „Do Rzeczy”.
– Nie było podstaw do wysyłania specjalnych samolotów i ładowania ludzi, którzy przebywają w Tunezji w autobusy – uznał.
Podobną opinię wyraził Grzegorz Waliński z „Dziennika Trybuna”. Jego zdaniem celowo wykorzystano tragedię, żeby zyskać w oczach wyborców.
– Żadne z państw, którego obywatele padli ofiara zamachu, nie wypowiadało się o tym z takim nadęciem jak Polska. Patrząc na ten spektakl, mamy wrażenie, że opatrzność zesłała władzy to wydarzenie, żeby mogła w ten sposób zaistnieć. To zwykłe żerowanie na ludzkiej tragedii – stwierdził. – Z relacji ewakuowanych wynikało, że całe teatrum odbywało się na najwyższych poziomach władzy, a służby na miejscu wcale nie były tak zaangażowane – dodał.
Publicyści dyskutowali również o „niefortunnej” wypowiedzi marszałka Sikorskiego, który, nie mając żadnych potwierdzonych danych, publicznie wypowiadał się o ilości ofiar tragedii.
Zdaniem Piotra Semki Sikorski „nie miał żadnych złowrogich celów”, kiedy mówił o rzekomych siedmiu ofiarach.
– Sikorski źle się czuje na stanowisku marszałka, które na tle jego dawnej pozycji jest zbyt ciche i blade jak na jego osobowość – uznał publicysta.
– To że pan marszałek nie potrafi wyjść z roli ministra spraw zagranicznych jest ewidentne – zgodził się Grzegorz Waliński. Dodał przy tym wypowiedz marszałka o ofiarach ataku terrorystycznego nie jest najgorszą rzeczą, którą zdarzyło mu się powiedzieć, ale doskonale wpisuje się w działania całego rządu, który często bazuje na wstępnych, niepotwierdzonych informacjach.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ostra krytyka wobec marszałka Sejmu. Sikorski: Oby ofiar ataku w Tunisie było jak najmniej
Rzecznik szpitala MSW: Na razie nie wiadomo, kiedy ranni w zamachu opuszczą szpital