– Ta sytuacja jest skandaliczna i bulwersująca. Nie ma oficjalnej reakcji ze strony rządu czy realnych działań dyplomatycznych. Zamiast natychmiast wezwać panią ambasador i doprowadzić do zdementowania tego listu… – mówiła Lidia Sankowska-Grabczuk (Prawica Rzeczypospolitej), która była gościem red. Adriana Stankowskiego w Telewizji Republika.
Lidia Sankowska-Grabczuk skomentowała ostatnie zawirowania związane z listem Georgette Mosbacher do premiera Morawieckiego.
– Ta sytuacja jest skandaliczna i bulwersująca. Nie ma oficjalnej reakcji ze strony rządu czy realnych działań dyplomatycznych. Zamiast natychmiast wezwać panią ambasador i doprowadzić do zdementowania tego listu…
– Pani ambasador jako osoba niedoinformowana? Brzmi to dziwnie. Stany Zjednoczone są naszym sojusznikiem, mamy dobre stosunki, wręcz przyjacielskie. To wymaga jednak szacunku z obu stron – podkreślała Lidia Sankowska-Grabczuk.
– Pani Mosbacher jest ambasadorem. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby ten list płynął z Waszyngtonu. Trzeba wezwać panią ambasador. Trzeba się szanować najzwyczajniej w świecie.
– Stany Zjednoczone to wielka potęga. Brak profesjonalizmu u takiej osoby jest niedopuszczalny. Nie można czekać i pozwalać na spekulacje medialne – stwierdziła rozmówczyni red. Stankowskiego.
– Ta sprawa powinna być wyjaśniona już wczoraj z panią ambasador. Ten list wygląda jakby pisał ją uczeń z czwartej klasy. Literówki przy nazwisku tak ważnego polskiego polityka…
Powrót Tuska?
– Tusk ma prawo wrócić do polskiej polityki. Opozycja nie ma żadnej innej osoby. To pokazuje słabość opozycji. Jak będzie, to się okaże za dwa lata – mówiła Sankowska-Grabczuk.
– Donald Tusk uciekł do Brukseli w odpowiednim momencie. Był skreślony w polskiej polityce. Przeczekał ten czas zmiany. Liczy, że teraz będzie lepiej – zakończyła.