Zakończył się przewód sądowy w procesie, który redaktorowi naczelnemu tygodnika „Gazeta Polska” Tomaszowi Sakiewiczowi wytoczyło blisko 40 sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie. Żądają oni sprostowania treści autoryzowanego wywiadu z Mateuszem Morawieckim. Według ustaleń portalu niezależna.pl wyrok zostanie ogłoszony 11 stycznia.
Sąd odrzucił wniosek pełnomocnika Tomasza Sakiewicza o przesłuchanie redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” w trybie przesłuchania stron, pozwalającego m.in. na obszerniejszą formę przesłuchania, włącznie z zadawaniem pytań świadkowi i możliwością nakreślenia szerszego kontekstu całej sprawy - poinformowała niezależna.pl.
Ponadto odrzucono także wniosek drugiej strony. Domagali się oni przesłuchania sędziego Mazura w podobnym trybie.
– Po rozpatrzeniu wniosków dowodowych sąd zamknął sprawę i ogłosił, że wyrok zostanie ogłoszony 11 stycznia - informuje niezależna.
– Jeżeli sądy chciały udowodnić, że w Polsce jest potrzebna reforma sądownictwa, to już lepiej nie można. Zwolnieni z opłat, chyba jako jedyni w historii bez proszenia, bez pytania. Bałagan. Bałagan kompletny. Nie wiadomo kto jak się nazywa. Nieczytelne podpisy, w ostatniej chwili pełnomocnictwa i niedoręczone pisma, ale sprawę się proceduje na szybko. Nie mają żadnej legitymacji, żadnego prawa, żeby mnie ścigać, bo wypowiedź premiera nie dotyczyła ani ich, ani instytucji, w której pracują. Tylko dlatego, że są sędziami uważają, że wolno im zamykać usta wolnej prasie. Ale ponieważ są święta złożyłem wniosek o ugodę. Jestem w stanie wydrukować to sprostowanie pod jednym warunkiem, że przyznają, że oni są członkami grupy przestępczej lub ją reprezentują. Wtedy nabiorą legitymacji procesowe - komentuje Tomasz Sakiewicz.