O przekazanie tego procesu do prowadzenia innemu sądowi do SN zwrócił się w kwietniu Sąd Okręgowy w Warszawie. Argumentowano to dobrem i powagą wymiaru sprawiedliwości w kontekście wątpliwości części opinii publicznej i obrońców oskarżonych dotyczących ewentualnych nacisków przełożonych na sędziego prowadzącego sprawę.
Sąd Okręgowy w Warszawie ma prowadzić proces w głośnej sprawie korupcyjnej tzw. grupy Sławomira Nowaka. W poniedziałek Sąd Najwyższy nie uwzględnił wniosku tego SO o przekazanie sprawy do prowadzenia innemu sądowi. W poniedziałek sędzia SN Barbara Skoczkowska postanowiła: "SN szczegółowo przeanalizował różne zawiłości związane z tą sprawą w warszawskim sądzie okręgowym. Tę sprawę po drodze objęto nadzorem administracyjnym, przy czym z punktu widzenia SN to objęcie było wątpliwe. Sędzia prowadząca tę sprawę przedstawiała to jako przyczynę uzasadniającą przeniesienie jej do innego sądu. Ponieważ SN stwierdził, że do prawidłowego objęcia nadzorem nie doszło, to w związku z tym też trudno mówić o skutkach tego objęcia, które przedstawiono jako argumentację za przekazaniem sprawy do innego sądu" - powiedział zastępca rzecznika prasowego SN Piotr Falkowski.
Sprawa zostaje w Sądzie Okręgowym w Warszawie, w referacie sędzi, której proces przydzielono i ma zostać rozpoznana przez warszawski sąd.
Proces w formalnie jeszcze nie ruszył. W końcu stycznia sąd przeprowadził posiedzenie organizacyjne, podczas którego miały zostać wyznaczone terminy rozpraw i kolejność przeprowadzania czynności. Wtedy też obrończyni jednego z oskarżonych Grzegorza W. złożyła wniosek: adwokat wniosła o wyłączenie sędzi Iwony Szymańskiej od rozpatrywania tej sprawy, uzasadniając to m.in. naciskami, którym w tej sprawie poddawana może być sędzia. Według obrony na sędzię wywierana jest presja na szybkie rozpatrywanie sprawy i żądane jest od niej raportowanie stanu procesu.
Według prokuratury, Nowak jako szef Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrawtodor miał żądać i przyjmować korzyści majątkowe oraz obietnice takich korzyści w kwocie ponad 6,1 mln zł. W zamian miał wspierać określone podmioty w postępowaniach o udzielenie i realizację zamówień publicznych związanych z remontem dróg na Ukrainie. Byłego ministra oskarżono również o pranie brudnych pieniędzy. Chodzi o blisko 8 mln zł. Nowak odpowiada w tym procesie z wolnej stopy. W areszcie przebywał przez dziewięć miesięcy od lipca 2020 r. do kwietnia 2021 r. Wyszedł na wolność po wpłaceniu 1 mln zł kaucji.