16 września Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo ws. podsłuchanej rozmowy szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z szefem NBP Markiem Belką twierdząc, że żaden z nich nie dopuścił się przekroczenia uprawnień. W poniedziałek prokuratura udostępniła uzasadnienie swojej decyzji, która zawiera zeznania obu uczestników afery taśmowej. Publikujemy fragmenty tego uzasadnienia.
Śledztwo umorzone
Zawiadomienia o ewentualnym przestępstwie złożyło dziewięć osób, w tym m.in. szef SP Zbigniew Ziobro, wiceszef klubu SLD Leszek Aleksandrzak i szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Przed Sektami Ryszard Nowak.
Na ich podstawie 30 lipca prokuratura wszczęła śledztwo. Podstawą był art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia dla funkcjonariusza publicznego, który - przekraczając uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków - działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Miało ono na celu zbadanie ewentualnego związku między zarejestrowanymi wypowiedziami a rzeczywistym przebiegiem prac legislacyjnych.
W śledztwie przesłuchano m.in. Sienkiewicza, Belkę, członków kierownictwa NBP i prezesa Rządowego Centrum Legislacji; ponadto uzyskano i przeanalizowano obszerną dokumentację.
Uzasadniając swoją decyzje prokuratura podkreśliła, że "odnośnie poszczególnych fragmentów zarejestrowanej rozmowy opublikowanej przez tygodnik "Wprost", która według przekazów medialnych miała odnosić się do kluczowych zmian w obowiązujących przepisach prawnych skutkujących następnie w opinii zawiadamiających naruszeniem niezależności Narodowego Banku Polskiego", obszerne relacje procesowe złożyli w śledztwie kluczowi jej rozmówcy".
Jak dodano, "zeznania świadków Bartłomieja Sienkiewicza i Marka Belki dowiodły, iż okoliczności stanowiące przedmiot wystąpień zawiadamiających o niniejszej sprawie nie zostały potwierdzone żadnym z przeprowadzonych dowodów, pozwalając tym samym na dokonanie rozstrzygnięcia merytorycznego poprzez wydanie postanowienia o umorzeniu śledztwa".
Sienkiewicz: Tusk nigdy nie prosił mnie o spotkanie z Belką
Według uzasadnienia, świadkowie mieli potwierdzić, że takie spotkanie miało miejsce. Bartłomiej Sienkiewicz zeznał, że nadzorowane przez niego Ministerstwo opiniowało założenia do zmian w ustawie o Narodowym Banku Polskim, nie wnosząc przy tym żadnych uwag do projektu założeń.
Co więcej, Sienkiewicz zeznał, że nie pamiętał który projekt był opiniowany oraz zaznaczył, że nie podpisywał opinii wskazującej na brak zastrzeżeń do zmian w tej ustawie, bo nie pozostawało to w jego gestii. Były szef MSW zapewniał także, że nie uczestniczył w konsultacjach i posiedzeniach Komitetu Stałego Rady Ministrów w sprawie zmian do ustawy o NBP. Zastrzegł również, że nie rozmawiał o nich z Jackiem Rostowskim, Mateuszem Szczurkiem, ani z Donaldem Tuskiem.
Sienkiewicz w swoich zeznaniach, odnosząc się bezpośrednio do publikacji tygodnika "Wprost", powiedział, że podczas spotkania z Belką rozmawiał o zmianach w NBP, ale zapewnił, że wcześniej tego typu rozmowy nie miały miejsca.
"Z informacji podanych przed Bartłomieja Sienkiewicza wynikało, że spotkanie odbyło się z zaproszenia Prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belki, jednak z uwagi na upływ czasu nie pamiętał szczegółów związanych z przeprowadzoną wtedy rozmową" - czytamy.
W uzasadnieniu napisano także, że "Minister Spraw Wewnętrznych zeznał, iż nie posiadał żadnej wiedzy odnośnie istnienia ewentualnych nieporozumień czy też konfliktu pomiędzy Ministrem Finansów Jackiem Rostowskim a Prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką w związku z pracami nad zmianami do ustawy o Narodowym Banku Polskim".
Sienkiewicz miał także kategorycznie zeznać, że "Premier Donald Tusk nigdy nie prosił go o spotkanie z Prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką, który sam je zainicjował i miało ono wyłącznie jednorazowy charakter".
Sienkiewicz: Tematy rozmów z restauracji kojarzę tylko z nagrań
Podsumowując zeznania byłego szefa MSW napisano, że przesłuchanie "wykazało, że tematy z rozmowy w restauracji kojarzył jedynie z nagrań, wskazując zarazem, iż szereg nieuprawnionych oskarżeń pod jego adresem wynikało z operowania zdaniami oraz słowami wyrwanymi z kontekstu, przez co nie miały one nic wspólnego z rzeczywistym stanem rzeczy".
Belka: Konwersacja przybrała w pewnym momencie postać dydaktycznej
Również zeznania Marka Belki miały wg prokuratury dowodzić, że "spotkanie z Ministrem Spraw Wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem, (...) odbyło się z jego inicjatywy, zaś miejsce spotkania ustalił Sławomir Cytrycki z osobą z gabinetu Ministra".
Jak wskazano, Belka powiedział, że "powodem jego spotkania z Ministrem Spraw Wewnętrznych w restauracji "Sowa & Przyjaciele" był zamiar zapytania Bartłomieja Sienkiewicza o plany związane z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych w związku z operacją wymiany zabezpieczeń w polskich banknotach jak też poinformowanie Ministra o stanie przygotowań bicia monet małych nominałów, według nowej formuły".
Belka zeznał, że "w czasie spotkania tłumaczył rozmówcy, iż trudny program zmian polityki budżetowej powinien przy akceptacji Premiera Rządu przeprowadzić Minister Finansów - technokrata".
"W opinii świadka - czytamy - dla wdrożenia zmian w finansach publicznych niezbędny jest zarazem, aby Minister Finansów nie był związany z rządzącą partią polityczną, co jak podał miało miejsce w przypadku Jacka Rostowskiego i na co wskazał w rozmowie". To właśnie z tego względu Belka miał użyć wypowiedzi typu "Rostowski musi odejść", które - jak zaznaczył - "odnosiły się wyłącznie do hipotetycznej sytuacji nakreślonej przez Ministra, stanowiącej punkt wyjścia dla omawiania teoretycznych problemów".
Prezes NBP miał także zeznać, że "rozumowanie zaprezentowane przez niego nie dotyczyło kryzysu partii rządzącej, ale traktowało o poważnej sytuacji jaką jest groźba niewypłacalności kraju, tj. bankructwo, z którą to sytuacją miał do czynienia kilkanaście razy z racji swego doświadczenia zawodowego".
Belka podczas przesłuchania mówił także, że jego celem było wytłumaczenie Sienkiewiczowi zagadnień na których się nie zna, stąd ich "konwersacja przybrała w pewnym momencie postać dydaktycznej".
Belka: Nie było żadnego "dealu politycznego"
"W odniesieniu do sformułowań w czasie nagranej rozmowy wypowiedzi dotyczących Rady Polityki Pieniężnej, w kwestii ewentualnej dymisji Ministra Finansów, konieczności powołania Rady ds. Ryzyka Systemowego w kontekście podanego sformułowania "interesików bankowych", Prezes NBP zeznał, że potrzebę powołania bezpartyjnego Ministra Finansów tłumaczył koniecznością podejmowania bardzo ostrych i niepopularnych działań z punktu widzenia rządzącej partii, które byłyby jednak niezbędne dla uchronienia państwa w sytuacji krańcowej przed niewypłacalnością" - czytamy.
"Z tego właśnie względu, podczas tzw. luźnej rozmowy z Ministrem Finansów użył niefortunnych jak określił sformułowań dotyczących Ministra Jacka Rostowskiego, którego cenił jako specjalistę oraz pozytywnie ocenił jego dotychczasowe działania. Zeznania Belki uprawniały zatem do konstatacji, iż intencja jego wypowiedzi w tym zakresie sprowadzała się jedynie do wyrażenia prywatnego poglądu, że w obliczu hipotetycznej, krańcowej sytuacji, która łączyłaby się z wdrożeniem trudnego programu zmiany polityki budżetowej, Minister Jacek Rostowski nie byłby właściwym funkcjonariuszem publicznym i stąd musiałby odejść" - wskazano w uzasadnieniu.
Belka kategorycznie zaprzeczył także, że podczas spotkania doszło do jakiegokolwiek "dealu politycznego"
CZYTAJ TAKŻE:
Afera podsłuchowa. Przeczytaj stenogramy rozmowy Sienkiewicza z Belką
Belka i Sienkiewicz „nie działali na szkodę interesu publicznego”. Stanowisko prokuratury ws. umorzenia śledztwa
Kopacz kpi z Polaków? „Z rozmów Sienkiewicz-Belka przebija troska o państwo”