Rejs Niepodległości: Wspaniała opowieść Marii Dydycz, jedynej kobiety, która była od pierwszego do ostatniego dnia
Gościem Adriana Stankowskiego w programie Telewizji Republika ,,Republika - po południu\'\' była Maria Dydycz, jedyna kobieta, która w trakcie Rejsu Niepodległości, która była od pierwszego do ostatniego dnia na pokładzie Daru Młodzieży.
– Jedyną kobietą w trakcie Rejsu Niepodległości, która była od pierwszego do ostatniego dnia na pokładzie Daru Młodzieży była pani Maria Dydycz. Pani Mario, jak się zaczęła ta przygoda z Rejsem Niepodległości - zapytał Adrian Stankowski.
– W całym projekcie można powiedzieć, że uczestniczyłam od grudnia, przed wypłynięciem, czyli w grudniu 2017 roku i moją rolą było promowanie konkursu, później całego rejsu - mówiła Maria Dydycz.
– Została pani ambasadorką Rejsu Niepodległości. Dlaczego własnie pani? - zauważył redaktor prowadzący.
– Tak bardzo szybko odpowiadając na to pytanie, ale całkowicie, ja prawdopodobnie a nawet i na pewno, zostałam ambasadorką ze względu na moje osiągnięcia żeglarskie. Jestem najmłodszą Polką, która dwukrotnie opłynęła przylądek Horn. Przed wejściem na Dar Młodzieży miałam przepłynięte już 20000 mil morskich i przede wszystkim opowiadam. Chciałabym przekazać innym ludziom, którzy nigdy nie próbowali żeglarstwa, którzy nigdy nie byli na morzu, żeby wytłumaczyć im jak to w ogóle wygląda, wytłumaczyć im, jak można żyć na pokładzie statku, gdzie dookoła jest tylko woda i nic innego nie widać.
– Tutaj jest szczególny rejs, bo to rejs stulecia polskiej niepodległości. Dlaczego akurat w taki sposób czcić niepodległość Polski? - dopytywał Adrian Stankowski.
– Według mnie to, że pokazanie się ze strony najpiękniejszego i największego żaglowca, który pływa pod polska banderą, to jest nasz żaglowiec, który ma w sobie historie różnych rodzin, mam takie wrażenie, dzięki temu, że była zbiórka na jego budowę. On był takim idealnym ambasadorem, który pływał i pokazywał naszą polskość - tłumaczyła Maria Dydycz.
– Jak był przyjmowany? - dopytywał prowadzący.
– Zazwyczaj bardzo pięknie. Pierwsze co mi przychodzi do głowy, to jest powitanie w Dżakarcie.