– Szczyt NATO w walijskim Newport potwierdzi, że Sojusz Północnoatlantycki jest gotowy, zdolny i ma wolę do obrony wszystkich krajów członkowskich przed każdym atakiem – powiedział sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
Zapowiedział znaczne wzmocnienie gotowości do działania istniejących Sił Odpowiedzi NATO i bardziej widoczną obecność Sojuszu na wschodzie tak długo, jak będzie to konieczne.
Według Rasmussena szczyt NATO, który odbędzie się w czwartek i piątek, będzie mieć "kluczowe znaczenie". – Odbywa się w zmienionym świecie i zajmie się jego wyzwaniami – powiedział. Dodał, że kryzysy za wschodnimi i południowymi granicami NATO mogą szybko się rozprzestrzenić i zagrozić bezpieczeństwu członków Sojuszu.
– Najważniejszym zadaniem NATO pozostaje obrona naszych obywateli i terytoriów – podkreślił szef Sojuszu na konferencji prasowej w Brukseli. – Na szczycie zapewnimy, że Sojusz pozostaje gotowy, zdolny i ma wolę do obrony wszystkich sojuszników przed każdym atakiem – dodał Rasmussen.
Poinformował, że szczyt przyjmie Plan Działań na rzecz Gotowości (Readiness Action Plan – przyp. red.), który jest odpowiedzią na "agresywne działania" Rosji na Ukrainie, ale pozwoli odpowiedzieć na różne zagrożenia.
Według Rasmussena plan ma zakładać wyodrębnienie w ramach istniejących Sił Odpowiedzi NATO "szpicy", która będzie w stanie bardzo szybko zareagować na zagrożenia. Siły państw Sojuszu mają rotacyjnie uczestniczyć w tej "szpicy", która może liczyć kilka tysięcy żołnierzy.
To będzie wymagać odpowiedniej infrastruktury na terytoriach państw NATO i przemieszczenia sprzętu, dowództwa i wsparcia logistycznego, aby siły te mogły szybko się poruszać. Sojusz ma też usprawnić mechanizmy wczesnego ostrzegania, zaktualizować plany obronne i zaplanować więcej ćwiczeń.
– Plan Działań na rzecz Gotowości ma zapewnić, że będziemy mieć właściwe siły we właściwym miejscu i czasie. To oznacza bardziej widoczną obecność NATO na wschodzie tak długo, jak będzie to konieczne – powiedział Rasmussen. – NATO będzie szybsze, sprawniejsze i bardziej elastyczne (...) ale nie po to, by kogoś zaatakować, ale dlatego, że zagrożenia są bardziej widoczne – dodał.
Natowska "szpica" ma przede wszystkim odstraszyć potencjalnych agresorów. – Celem szpicy jest zapewnienie, by każdy potencjalny agresor wiedział, że możemy zareagować szybko, jeśli to będzie konieczne. Ma to na celu podkreślenie zobowiązania do kolektywnej obrony zgodnie z art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego – powiedział Rasmussen.
Szczegóły planu, w tym liczebność "szpicy" i liczba baz operacyjnych we wschodnich krajach Sojuszu, mają zostać opracowane po szczycie w Walii, ale - jak zapewnił szef NATO - w bardzo krótkim czasie.
Zdaniem Rasmussena planowane działania są zgodne z aktem założycielskim Rady NATO-Rosja z 1997 roku, w którym Sojusz zadeklarował, że nie będzie rozmieszczać na stałe dodatkowych "znaczących sił bojowych".
– Od zakończenia zimnej wojny poświęciliśmy wiele wysiłku, by zbudować konstruktywne partnerstwo z Rosją. Punktem kulminacyjnym był szczyt NATO-Rosja w Lizbonie w 2010 roku, gdzie zdecydowano się budować strategiczne partnerstwo. Jednak dziś musimy stawić czoła rzeczywistości, w której Rosja nie uważa NATO za partnera. Z dokumentów i oświadczeń przywódców Rosji wynika, że uważają NATO za przeciwnika. Musimy się do tego dostosować – powiedział Rasmussen.
Do Newport przyjedzie też prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. – NATO podejmie konkretne działania, by pomóc Ukrainie – zapowiedział Rasmussen. Dodał, że jeśli Ukraina zmieni obecną politykę nieprzynależności do bloków wojskowych, NATO będzie gotowe do dyskusji z tym krajem na temat dalszych kroków.
– Jak rozumiem, obecne władze w Kijowie przewidują, że po wyborach nowy ukraiński parlament zmieni ustawy dotyczące nieprzynależności do sojuszów – dodał szef NATO. W ubiegłym tygodniu premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk zapowiedział, że skieruje do parlamentu projekty ustaw w tej sprawie.