Polityczne podsumowanie tygodnia według Rafała Ziemkiewicza przeprowadzone z redaktor Emilią Pobłocką dotyczyło dziś tematów takich jak wypowiedź ministra Gowina odnośnie zarobków czy „wycieku” wewnętrznego sondażu PO.
Rafał Ziemkiewicz przypomniał na początku programu o zamieszaniu, jakie wywołały jego słowa, które padły na antenie Telewizji Polskiej w których oznajmił, że jeśli padają stwierdzenia, że obozy hitlerowskie były polskie, to równie dobrze można je nazwać żydowskimi. Ziemkiewicz podsumował sprawę mówiąc "zysk z tej afery jest taki, że tabu zostało łamane".
Ziemkiewicz przypomniał także, że nagonka antypolska i kojarzenie Polski z antysemityzmem zaczęło się wbrew temu co sądzą niektórzy, na długo przed tym jak PiS objęło władzę.
Kolejnym omówionym tematem, była wypowiedź ministra Jarosława Gowina na temat jego niskich zarobków, którą on sam, nazwał niefortunną i szybko za nią przeprosił.
Redaktor Pobłocka zastanawiała się, czy 17 tys., bo takie wynagrodzenie otrzymuje minister to dużo. Ziemkiewicz stwierdził, że dla jednych to dużo, dla innych nie. Publicysta skomentował także dużą administrację państwową.
- 17 tysięcy dla przeciętnego Polaka to dużo. Dla kogoś kto ma taką odpowiedzialność może i nie tak dużo. W każdym kraju jest jeden minister i jeden wiceminister. Może w jednym czy dwóch najważniejszych resortach jest ich więcej. U nas, w każdym resorcie jest piramida. Jest gigantyczna rzesza ludzi. Nawet Kuwejt by zbankrutował jak by trzeba było ich wszystkich solidnie opłacać, płaci się więc im mniej. Chciało by się żeby oni tez coś robili. Podnieść pensji nie można bo skrytykuje to opinia publiczna. Nie żyjemy jednak w czasach wcześniejszych stuleci gdy byli arystokraci z majątkami i oni mogli rządzić. Z resztą była wtedy zamknięta droga dla biedniejszych. Pojawiają się też głosy, ze politycy powinni pracować za darmo, nie wiem czy o to nam chodzi. Nikt nie ma wątpliwości, że słowa Gowina musiały ludzi rozwścieczyć. - podkreślił publicysta.
Rafał Ziemkiewicz rozważał trudną sytuację związaną z zarobkami polityków, zastanawiał się nad rozwiązaniem, które można wg. niego wprowadzić w naszym kraju.
- Zwróćmy uwagę jakie to jest wszystko chore. Nie można podnieść pensji ministrom bo będzie oburzenie. Obawiano się o kupienie samolotów dla rządu, czy nie wywoła to oburzenia. Kupiono je w końcu i oburzenia jednak nie było. Gdyby powiedział ktoś, że zmniejszamy liczbę biurokracji i podnosimy pensje z tych pieniędzy. nie wiem czy ktoś miał by pretensje. W końcu wiceminister zarabia wiele mniej niż przewodniczący w gminie – podsumował.
Redaktor Pobłocka przywołała również temat sondaży i „wycieku” do mediów. Chodzi o informację, że Trzaskowski wg tajnego sondażu przygotowanego dla partii miał by wygrać w wyborach na prezydenta Warszawy w pierwszej turze.
- Zwróćmy uwagę na formułę wycieku wewnętrznych sondaży. Pod sondażem zawsze ktoś się podpisuje. Wiadomo wtedy na ile to jest wiarygodne. Z reguły jak partia robi sondaż, to są one porządne, partia przeznacza na to spore pieniądze i jest to fachowy sondaż na dużej grupie. Jak się puszcza wyciek do prasy to nie mówi się kto zrobił sondaż. Na dodatek sondaż, który wymyślamy jest taki jak trzeba – powiedział Ziemkiewicz.