Podczas dzisiejszego programu „W punkt” Katarzyna Gójska-Hejke rozmawiała z profesorami, Kazimierzem Kikiem z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego oraz Piotrem Wawrzykiem z Uniwersytetu Warszawskiego, o nowych ministrach w rządzie Ewy Kopacz.
Premier Ewa Kopacz ogłosiła listę nowych ministrów. Bartosza Arłukowicza na stanowisku ministra zdrowia zastąpi prof. Marian Zembala. Resort sportu, któremu szefował Andrzej Biernat, obejmie Adam Korol. Nowym ministrem skarbu będzie Andrzej Czerwiński, zajmie on miejsce Włodzimierza Karpińskiego. Nowi ministrowie zostaną zaprzysiężeni jutro o godz. 10.00. CZYTAJ WIĘCEJ…
– Przewagę uzyskują kandydaci konserwatywni. To ukłon pod adresem prezydenta i nurtu konserwatywnego – uznał prof. Kazimierz Kik. Zastanawiał się przy tym, co się stało z próbami Platformy Obywatelskiej pozyskania lewicowego elektoratu. – A gdzie ten lewicowy zwrot? Zastanawiam się, co zostanie zrobione dla przeciwwagi w kampanii wyborczej – mówił.
Jak podkreślił, jego zdaniem, dobór nazwisk ministrów nie jest przypadkowy i ma służyć poprawieniu wizerunku Platformy Obywatelskiej.
– To jest raczej ruch wizerunkowy, nazwiska są przednie, ale zostały tylko 3-4 miesiące – to socjotechniczny zabieg schowania się za dobrymi nazwiskami – zaznaczył.
Piotr Wawrzyk z Uniwersytetu Warszawskiego podkreślił, że najlepiej przygotowaną do pracy osobą wytypowaną przez premier Ewę Kopacz jest Marek Biernacki nowy koordynator ds. służb specjalnych. Pozostałe osoby określił jako nienadające się „merytorycznie i wizerunkowo”. – Nowa wiceminister gospodarki w ogóle się tą tematyką nie zajmowała – zajmowała się współpracą z dziećmi, kulturą edukacją, nic z gospodarką nie miała wspólnego – podał jako przykład.
Jego zdaniem taki dobór współpracowników nie przekona konserwatywnego elektoratu, ponieważ Platforma Obywatelska „w ostatnich miesiącach wykonała tyle gestów w lewą stronę, że trudno będzie to odwrócić”.