– Wydaje mi się, że to pierwsza publikacja zachodnia, która kruszy mur milczenia zbudowany wokół tragedii smoleńskiej – mówi prof. Zdzisław Krasnodębski po lekturze niemieckiego wydania książki Jurgena Rotha.
– Musimy być realistami. Taka informacja, jak ta o stenogramach, która pojawiła się wczoraj, natychmiast została podchwycona przez agencje i kolportowana znacznie szerzej, niż tego rodzaju książka – mówił w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski. Europoseł PiS jednak podkreślił, że publikacja Rotha to „przełomowy dla świata zachodniego, bardzo ważny głos”.
Profesor Krasnodębski, który już zapoznał się z treścią publikacji Jurgena Rotha stwierdził, że „Tajne akta S” są napisane w podobnym stylu jak inne książki dziennikarza śledczego. W jego opinii jest to synteza dotychczasowej wiedzy na temat katastrofy. – Do tego dochodzą jeszcze dokumenty, które już są znane – raport BND i ocena autora – dodał.
– Książka Rotha, choć autor jest wstrzemięźliwy w ferowaniu wyroków, przedstawia wstrząsający obraz Polski - obraz, który my znamy z narracji osób krytykujących III RP, ale na pewno wstrząsający dla przeciętnego, niemieckiego czytelnika – ocenił prof. Krasnodębski.
Eurodeputowany PiS relacjonował, że z książki Rotha można się dowiedzieć, czym były WSI, jak się zachowywał Bronisław Komorowski jako marszałek Sejmu, w jaki sposób przejmował władzę, albo w jaki sposób wyglądała umowa gazowa, jak była organizowana wizyta prezydenta, jak jest przeprowadzane śledztwo, jak wygląda lista tajemniczych śmierci itd.
Zdaniem prof. Krasnodębskiego dla niemieckiego czytelnika są to rzeczy nowe. – Wydaje mi się, że to pierwsza publikacja zachodnia, która kruszy mur milczenia zbudowany wokół tragedii smoleńskiej – podkreślał eurodeputowany PiS.