Prof. Binienda: Model Tupolewa będzie gotowy w ciągu 6 miesięcy. NASA chce przeprowadzić badania
Ekspert podkomisji ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej prof. Wiesław Binienda powiedział na antenie TV Republika, że zespół powołany przez szefa MON Antoniego Macierewicza chce zbudować kopię rządowego Tu-154M w mniejszej skali i zbadać jego zachowanie w tunelu aerodynamicznym. Jak zasugerował, nowe zdjęcia satelitarne z 10 kwietnia 2010 r. mogą dowodzić, że Rosjanie już po katastrofie przenosili części maszyny.
– Będziemy poszukiwali wykonawców, którzy utrzymają ten model w tunelu aerodynamicznym. Jeśli w Polsce nie będzie chętnych, to NASA już jest gotowa do przeprowadzenia takich badań. Jednak wolelibyśmy dać szansę polskim naukowcom i oczekuję, że będą się kontaktować z naszą komisją – mówił prof. Binienda, dodając, że otrzymuje już sygnały od chętnych pracowników z Politechniki Warszawskiej.
Gość TV Republika opowiadał m.in. o swoich najnowszych eksperymentach dotyczących skrzydła Tupolewa. – Po odcięciu 1/3 skrzydła, utrata siły nośnej wynosi jedynie 8 proc., co potwierdzają badania Glenna Jorgensena. To absolutnie za mało, żeby maszyna tak szybko obróciła się wokół własnej osi, dlatego samolot powinien dalej normalnie kontynuować lot – ocenił prof. Binienda. Jak dodał, wiele eksperymentów związanych z lotem z 10 kwietnia 2010 r., które przeprowadzono już na terenie USA, zostanie powtórzonych w Polsce.
Zaniechania poprzedników
Pytany o nowe nagrania rozmów z Tupolewa, które ekspertom podkomisji przekazała Łotwa, prof. Binienda stwierdził, że poprzedni rząd nie chciał do nich dotrzeć. – Ponieważ nie był zainteresowany, to się nie pofatygował – przekonywał. Jak tłumaczył, zdjęcia satelitarne z 10 kwietnia 2010 r. są obiektywnym dowodem, który należy porównać z innymi danymi. – Mamy masę zdjęć, które wymagają analizy, bo kto wie, czy nie są to jakieś wrzutki – oświadczył. – Wiadomo jednak, że raporty MAK i Millera można wyrzucić do kosza – powiedział prof. Binienda.
Pierwsze niejawne posiedzenie podkomisji, która na podstawie rozporządzenia szefa MON Antoniego Macierewicza funkcjonuje w ramach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), odbyło się w Warszawie na początku marca. Na czele podkomisji, która zajmuje się wyjaśnieniem tragedii z 10 kwietnia, stoi dr Wacław Berczyński, w przeszłości pracownik Boeinga i NASA.
Raport Millera
Katastrofa smoleńska została uznana przez polski Sejm za największą powojenną tragedię Polski. 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie rządowego Tu-154M zginął prezydent RP Lech Kaczyński wraz z małżonką Marią oraz najważniejsi dowódcy Sił Zbrojnych, elity polityczne i duchowe narodu. Delegacja leciała do Rosji na uroczystości rocznicy zbrodni katyńskiej.
Według raportu komisji Jerzego Millera, przyczyną katastrofy było zejście rządowej maszyny "poniżej minimalnej wysokości zniżania przy nadmiernej prędkości opadania w warunkach uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie odejścia na drugi krąg".
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Nowe dowody ws. Smoleńska. Berczyński: Samolot rozpadł się w powietrzu