– Pan prezydent prof. Lech Kaczyński miał wygłosić w Katyniu wystąpienie, którego treść w przybliżeniu udało się odtworzyć. Było tam niezwykle znamienne zdanie: Przyszłość trzeba budować na prawdzie i dlatego tak ważna jest prawda o Katyniu, ona niesie w sobie sprawiedliwość, ukojenie serca, możliwość dobrej przyszłości poprzez zabliźnienie się rany katyńskiej. Dziś tak bardzo pragniemy, aby zabliźniła się także rana smoleńska to kwestia dobra przyszłości, dobra Polski i dobra naszego narodu – mówił przed Pałacem Prezydenckim prezydent Andrzej Duda.
– Jesteśmy to winni tym, którzy odeszli i nie wrócą, ale zostawili po sobie wielki testament nadziei na budowę wielkiej Polski opartej na patriotyzmie i dumie narodowej. Spłaćmy ten dług, zjednoczmy się w sprawach najważniejszych. Polska dzisiaj tej jedności i spokoju ogromnie potrzebuje. Bądźmy razem – apelował prezydent.
– Wspominamy dziś tamten tragiczny dzień, ale przede wszystkim wspominamy dzisiaj polskich patriotów, którzy, służąc ojczyźnie, oddali swoje życie – tak Polska powinna tamto dramatyczne zdarzenie wspominać. To była nasza reprezentacja, reprezentacja naszego narodu, jesteśmy dzisiaj winni im tę jedność, jesteśmy im winni wybaczenie, ale także uczciwe, spokojne i rzetelne zbadanie tego, co w tedy się stało, bez politycznej przepychanki, bez niepotrzebnej kłótni – dodawał prezydent.
"Tamtego ranka 10 kwietnia 2010 roku nad lotniskiem Smoleńsk Północny opadła mgła. Zniknął w tej mgle biało-czerwony tupolew"
Andrzej Duda wspominał dzień, w którym doszło do tragedii smoleńskiej. – Sześć lat... Tamtego ranka 10 kwietnia 2010 roku nad lotniskiem Smoleńsk Północny opadła mgła. Zniknął w tej mgle biało-czerwony tupolew. Wszyscy ci, którzy byli tam na miejscu wspominają ją z drżeniem, wspominamy ją także my, kiedy widzimy ją w relacjach telewizyjnych. Kiedy się rozpierzchała widok ścisnął nasze dusze i serca. Nasi rodacy zginęli – rozpoczął. – Prezydent Rzeczpospolitej pan prof. Lech Kaczyński, jego małżonka, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, ministrowie, posłowie, senatorowie, dowódcy Wojska Polskiego, wielu wspaniałych ludzi, krtórzy lecieli do Katynia z pielgrzymką, realizowali wszyscy razem wielką misję patriotyczną. Ziemia smoleńska pochłonęła kolejną porcję polskiej krwi, po tamtej, która wsiąkła w 1940 roku wsiąkła w nią następna – mówił.
Prezydent nawiązał również do spontanicznego jednoczenia się ludzi po katastrofie.
– Dziś po sześciu latach patrzymy na tamtą tragedię, patrzymy na Rzeczpospolitą, na to, jak dramatycznie została ona wtedy dotknięta, ale tamten dzień, to był również dzień, który uświęcił to miejsce, w którym mam dzisiaj zaszczyt stać razem z Państwem.
To wy je uświęciliście, nikt Was tutaj wtedy nie wzywał, nikt nie apelował, żebyście przyszli, a jednak przyszliście. Z potrzeby serca, setkami tysięcy przez te dni wyrazić żal, czasem trwogę, by wylać łzy, by być razem, by dać znak solidarności z tymi wszystkimi, którzy zostali najbardziej dotknięci, z rodzinami tych, którzy zginęli – podkreślał. – Prawie 200 tys. ludzi przeszło wtedy przez Pałac Prezydencki, żeby oddać hołd Lechowi i Marii – prezydentowi Rzeczpospolitej i Jego żonie. To wielki dorobek naszych serc, że umieliśmy wtedy stanąć razem, ponad podziałami, być tutaj niezależnie od poglądów, wiary, przekonań ideologicznych. Wszyscy byliśmy wtedy zjednoczeni – wspominał.
"Niech to miejsce będzie miejsce wspomnienia, czci, ale także miejsce jedności"
– Pamiętam tamte dni, dni dla mnie niezwykłe, kiedy po kilku latach atakowania prezydenta, niesprawiedliwych ocen, deptania jego dorobku, przyszliście tu. (...) Uczyniliście wtedy to miejsce miejscem pamięci, niech ono takim na zawsze zostanie. Wierzę, że tak będzie. Niech będzie miejscem wspomnienia, czci, ale także miejscem jedności. Jeśli z tragedii smoleńskiej, z tego dramatu, możemy wyprowadzić coś dobrego, to powinna być to jedność, solidarność i wzajemny szacunek – mówił prezydent.
"Apeluję: wybaczmy sobie nawzajem"
Prezydent Andrzej Duda przypomniał, że przed Pałacem Prezydenckim po tragedii smoleńskiej dochodziło również do nieprzyjemnych zdarzeń. Zaapelował jednak, aby puścić je w zapomnienie i wybaczyć tym, którzy nie potrafili zachować się godnie.
– Było potem tutaj wiele dramatycznych zdarzeń, to te wydarzenia wlały w wiele serc dodatkową gorycz, dodatkowe rozżalenie, czasem i wiele gniewu. Zwracam się z apelem: wybaczmy, wybaczmy sobie wzajemnie niesprawiedliwe słowa, gorszące zachowania, momenty poniżenia. Apeluję o to wybaczenie, bo ono jest dzisiaj i nam i Polsce ogromnie potrzebne, wręcz niezbędne – stwierdził.
"Niezwykłej mądrości polityk, absolutnie zapatrzony w swoją ojczyznę"
Prezydent wspomniał również samego śp. Lecha Kaczyńskiego. Wymienił wszystkie funkcje, które pełnił tragicznie zmarły prezydent, wspomniał o licznych zasługach i poświęceniu dla dobra Polski. – Niezwykłej mądrości polityk, absolutnie zapatrzony w swoją ojczyznę, w Polaków, w ich dobro – mówił prezydent Duda o Lechu Kaczyńskim. – To właśnie Lech Kaczyński chciał Polski silnej, która będzie w stanie pomagać słabszym, i która innych silnych bać nie będzie się musiała. To wielkie zadanie, które zaczął prezydent, jest cały czas jeszcze przed nami – zaznaczał.
– Tragedia smoleńska była wielkim świadectwem bylejakości naszego państwa, złego rządzenia, błędów, wszystkiego tego, co w Polsce nigdy zdarzyć się nie powinno. (...) Niezgoda na bylejakość, fachowość i uczciwość to są wielkie wyzwania, którym ludzie władzy muszą sprostać, i z których polskie społeczeństwo powinno ich rzetelnie rozliczać – dodawał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: