– Nie tylko Macron domaga się intensyfikacji dialogu z Rosją. My Polacy zasadniczo nie mamy nic przeciwko kooperacji z Moskwą. Ale nie oszukujmy się: do dialogu potrzebne są zawsze dwie strony. Nie widzę, aby Władimir Putin zmienił w ostatnim czasie stanowisko. Tymczasem Rosja popełnia strategiczny błąd, postrzegając Europę jako wroga. Prawdziwym zagrożeniem dla Moskwy są już dawna Chiny. Wraz z państwami Europy Rosja mogłaby przeciwstawić się Pekinowi - mówił premier.
– Normalizacja stosunków z Rosją nie ma sensu bez działań podejmowanych przez drugą stronę. Rosja musiałaby opuścić Krym i wycofać swoje wpływy na wschodzie Ukrainy. Za niezbyt konstruktywną uważamy także rolę, jaką Rosja odgrywa w Syrii - dodał.
– USA są dla nas ważnym strategicznym partnerem. Waszyngton nadal odgrywa główną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa w Europie. Przed czterema laty w Polsce stacjonowało zaledwie 300 żołnierzy NATO, dzisiaj jest ich 6 tys. Donald Trump traktuje polskie interesy związane z bezpieczeństwem poważnie, co nas w Warszawie bardzo cieszy - stwierdził szef polskiego rządu.
– Na wschodzie doświadczamy zacieśnienia współpracy w ramach polityki obronnej Sojuszu. Jeżeli NATO coś dolega, to spowodowane jest to brakiem zaangażowania ze strony państw członkowskich. Między innymi Francja i Niemcy nie wywiązały się dotąd z przyrzeczeń, które same złożyły, i nie przekazują dwóch procent na cele obronne - dodał.
– W Niemczech rośnie świadomość tego, że bezpieczeństwo kosztuje. Dla nas Polaków decydujące znaczenie ma to, żeby w Berlinie uwzględniano w większej mierze troski wschodnich państw członkowskich Sojuszu, niż jak to robi np. Francja - zaznaczył Morawiecki.
Premier odniósł się także do kwestii gazociągu Nord Stream 2. - Dla Polski byłoby oczywiście najlepiej, gdyby go nigdy nie rozpoczęto. Sądzę, że sankcje ze strony USA spowolnią projekt, ale nie położą mu kresu. Trzeba uniknąć urzeczywistnienia czarnego scenariusza: Moskwa nigdy nie może mieć możliwości szantażowania Europy wstrzymaniem dostaw gazu. Aby nie uzależnić się od Rosji, musimy postawić na dywersyfikację źródeł energii - zaznaczył.
– Regularnie rozmawiam z kanclerz Merkel o Nord Stream 2 oraz o naszych obawach. Nie zmienia to faktu, że Warszawa i Berlin są w tej kwestii odmiennego zdania. To projekt zmierzający w złym kierunku - podkreślił szef polskiego rządu.
– Ursula von der Leyen i ja znamy się od dawna. Bardzo ją szanuję za to, że zawsze szuka kompromisowych rozwiązań. Polska nie wymyśliła swojego mixu energetycznego – jest on rezultatem decyzji narzuconych nam przez Związek Radziecki. Zgadzamy się z zasadniczym celem europejskiej transformacji energetycznej, czyli przejściem do bardziej przyjaznych dla środowiska źródeł energii. Równocześnie prosimy naszych partnerów o zrozumienie tego, iż droga Polski do osiągnięcia tego celu musi być dłuższa niż w przypadku innych krajów - zauważył premier.
– W kwestiach tak złożonych jak zaopatrzenie w energię diabeł tkwi w szczegółach. Dlatego nastawiam się na skomplikowane i trudne negocjacje w Brukseli. Ostateczny wynik będzie prawdopodobnie taki, że niektóre państwa unijne uniezależnią się od węgla do roku 2050, a inne, jak np. Polska, trochę później. Pewne jest jedno: podczas negocjacji Polska odegra rolę konstruktywną. Z drugiej strony oczekujemy zrozumienia tego, iż za zwrot energetyczny płacimy wysoką cenę - powiedział.
Premier @MorawieckiM dla @welt: Moskwa nigdy nie może mieć możliwości szantażowania Europy wstrzymaniem dostaw gazu. Aby nie uzależnić się od Rosji, musimy postawić na dywersyfikację źródeł energii. pic.twitter.com/hp1hgZY3Fx
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) January 11, 2020
Premier @MorawieckiM dla @welt: Przed czterema laty w Polsce stacjonowało zaledwie 300 żołnierzy @NATO, dzisiaj jest ich 6 tys. @realDonaldTrump traktuje polskie interesy związane z bezpieczeństwem poważnie, co nas w Warszawie bardzo cieszy. pic.twitter.com/pgOBe6dMMt
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) January 11, 2020
Premier @MorawieckiM dla @welt: Normalizacja stosunków z Rosją nie ma sensu bez działań podejmowanych przez drugą stronę. Rosja musiałaby opuścić Krym i wycofać swoje wpływy na wschodzie Ukrainy.
Czytaj całość: https://t.co/bXVaAvNmeL pic.twitter.com/txQJCGEIRY
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) January 11, 2020