Nadszedł czas, żeby uspokoić emocje, które zostały wywołane przez nieodpowiedzialne środowiska – powiedziała premier Beata Szydło po spotkaniu z liderami wszystkich klubów parlamentarnych. Szefowa rządu zapowiedziała, że weźmie udział w debacie na temat sytuacji w Polsce, która 19 stycznia odbędzie się w Parlamencie Europejskim.
W Kancelarii Premiera zakończyło się spotkanie szefowej rządu z liderami wszystkich klubów parlamentarnych. Rozmowy dotyczyły polityki zagranicznej i aktualnej sytuacji międzynarodowej. Wzięli w nich udział m.in. Sławomir Neumann (PO), Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Marek Jakubiak (Kukiz'15) oraz Ryszard Petru (Nowoczesna). – To było dobre i potrzebne spotkanie – oświadczyła podczas konferencji prasowej Beata Szydło.
– Zgodziliśmy się, że sprawy międzynarodowe i pozycja międzynarodowa Polski powinna być ważna dla nas wszystkich, niezależnie od różnic politycznych. Czas, żeby uspokoić emocje, które zostały wywołane przez nieodpowiedzialne środowiska – dodała szefowa rządu.
– Prawem opozycji jest oczywiście dyskusja i krytyka, ale krytyka merytoryczna. Myślę, że potrzebna na ten temat refleksja, pojawiła się na dzisiejszym spotkaniu. Zgodziliśmy się co do tego, że sprawy polskie należy rozwiązywać w kraju. Źle się stało, że przeniesiono to na arenę międzynarodową. Moją rolą jest w tej chwili prezentowanie polskiego stanowiska na forum UE – powiedziała Beata Szydło, dodając, że weźmie udział w debacie o sytuacji w naszym kraju, która ma odbyć się w Parlamencie Europejskim we wtorek, 19 stycznia.
Premier Beata Szydło zapowiedziała, że będzie reprezentować Polskę podczas debaty w PE. pic.twitter.com/SWVORdqkEd
— Telewizja Republika (@RepublikaTV) January 12, 2016
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Liga NHL: „Huragany” zmietli „Lotników” i prowadzą
CBA zatrzymała byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej Tomasza K.
X Dzień Patrioty w Krakowie! 8 grudnia dowiemy się, kto w tym roku dostanie nagrodę Kazimierza Odnowiciela
Miller przestrzega: kandydat PiS może wygrać wybory prezydenckie. "To byłby dla mnie dramat", mówi były aparatczyk PZPR