— Nie traćmy wiary. Zapewniam, że wypełnimy zobowiązania i naprawimy Polskę — mówiła szefowa polskiego rzadu w orędziu. Beata Szydło wypowiadała się na temat sytuacji w reformie wymiaru sprawiedliwości, po zawetowaniu przez prezydenta dwóch z trzech ustaw.
Przypomnijmy, Andrzej Duda zawetował dziś ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz o Sądzie Najwyższym. Trzecia ustawa — o ustroju sądów powszechnych — została zaakceptowana przez prezydenta.
— Wszyscy chcemy żyć w sprawiedliwej Polsce. Dlatego reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości jest potrzebna — mówiła Beata Szydło.
Jak dodała, każdy ma w swoim najbliższym otoczeniu kogoś, kto został skrzywdzony przez nasze sądy.
— Jako Prawo i Sprawiedliwość słuchamy zwykłych obywateli, którzy wyraźnie mówią, że prawo musi służyć właśnie nim. Mimo kilkunastu lat wolnego kraju, nikt nie naprawił sądownictwa, nad którym nie mamy kontroli. Nad władzą wykonawczą czuwa Sejm i Senat. Nad Parlamentem czuwają obywatele. Nad trzecim filarem nie czuwa nikt i trzeba to zmienić — mówiła szefowa polskiego rządu.
— Nie cofniemy się przed naprawą państwa. Nie ulegniemy naciskom ze strony opozycji. Prezydent spowolnił pracę nad reformacją wymiaru sprawiedliwości, ale nie zaprzepaścił szansy na jej naprawę. Ważne są spotkania z prawnikami czy filozofami, ale ważniejsze są spotkania ze zwykłymi Polakami — dodała.
Jak zaznaczyła Beata Szydło, ważne są trzy zmiany. Chodzi o rezygnację ze stanowiska osób związanych z poprzednim systemem, odpowiedzialność za czyny pracowników wymiaru sprawiedliwości oraz kontrola nad tymi ludźmi.
— Nie chcemy państwa prawników. Chcemy państwa prawa. Teraz musimy się zjednoczyć i zrezygnować z politycznych ambicji, ponieważ trzeba skupić się na tym, czego Polacy oczekują. Łączy nas wspólny cel — silna, nowoczesna i sprawiedliwa Polska. Jedność powinniśmy budować na równości wobec prawa — dodała prezes rady ministrów.