Polska uniezależnia się od Rosji na każdym froncie. Także froncie morskim
Kiedy latem 2009 roku po spotkaniu w Sopocie ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina z premierem RP Donaldem Tuskiem parafowano umowę o swobodnej żegludze po Zalewie Wiślanym, Platforma Obywatelska wpadła w euforię. "Przekop przez Mierzeję Wiślaną stanie się niepotrzebny", grzmiał marszałek woj. pomorskiego Jan Kozłowski. To bardzo ważny dokument podkreślano na każdym kroku i cieszono się z poddańczej postawy własnego kraju względem wschodniego mocarstwa.
Cieszyła się też Moskwa, która mogła wyrazić lub nie -w zależności od swojego widzimisię- zgodę na wpłynięcie czy wypłynięcie jakiejkolwiek jednostki z lub do polskiego portu. Transport towarów był uzależniony od humorów Kremla. I to PO też cieszyło. Dziś, kiedy Putin po zaledwie 13 latach doprowadził do potężnego rozlewu krwi i zadrwił z przywódców całego świata, liderzy totalnej opozycji nagle oprzytomnieli. Putin jednak okazał się zły.
W międzyczasie przez lata wylewali wiadro pomyj na PiS i lidera Zjednoczonej Prawicy Jarosława Kaczyńskiego. Próbowali utwierdzić w przekonaniu cały naród, że ktoś zwariował albo że rozwój infrastruktury w Polsce uniezależniającej się od Putina jest szaleństwem, albo zbytkiem. Zdaniem "totalnych" niepotrzebny jest też budowany jeszcze tunel w Świnoujściu. Lepsze były promy i całkowite odcięcie polskiego od 77 lat miasta od macierzy. Lepsze były kilometrowe kolejki zwłaszcza w okresie letnim. Dziś oportunizm PO, PSL czy Polski 2050 przejawia się w atakowaniu projektu CPK. Centralny Port Komunikacyjny jest zbędny, rozbudowa kolei oraz dróg. Jak można bez przerwy działać przeciwko interesom własnego państwa?
O tym i nie tylko o tym już w czwartek chwilę po godzinie 14 w Telewizji Republika. Gościem Piotra Nisztora będzie wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk. Zapraszamy.