„Wzywamy polski rząd, żeby walczył do końca” – apelują polscy przewoźnicy w oświadczeniu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Apel powstał w związku z doniesieniami RMF FM, że Komisja Europejska przygotowuje postępowanie przeciwko Niemcom w związku z płacą minimalną, która dyskryminuje zagranicznych transportowców. Głos w tej sprawie zabrała Elżbieta Bieńkowska, ostro krytykując postawę Niemiec.
"Z nieoficjalnych doniesień korespondentów w Brukseli wynika, że Komisja Europejska nie zamierza kwestionować niemieckiej płacy minimalnej w odniesieniu do kabotażu. Nie akceptujemy takiej postawy, podobnie jak nie akceptujemy ograniczeń, jakie wprowadza sam kabotaż na wspólnym, europejskim rynku. Skoro likwidujemy bariery ograniczające wymianę handlową, dlaczego nie pozwalamy funkcjonować transportowi na tych samych zasadach, jak innym branżom. Uważamy, że Unia Europejska musi zdecydować, czy tworzy rzeczywistą wspólnotę ekonomiczną, czy tylko ją udaje” – pisze w swoim oświadczeniu Prezes ZMPD Jan Buczek.
Przewoźnicy apelują o pomoc
„Wzywamy (…) polski rząd, żeby walczył do końca. Trzeba nieustannie przypominać wszystkim partnerom europejskim, że MiLoG jest kwestionowaniem wartości, w imię których powstawała Unia Europejska i w imię których Polska do niej przystępowała” – głosi treść oświadczenia. „Nie wyobrażamy sobie, aby Komisja Europejska zgodziła się na niemieckie przepisy o płacy minimalnej. (…) Od początku twierdzimy, że polscy przedsiębiorcy mają prawo i obowiązek działać w oparciu o polskie przepisy. Innego punktu widzenia być nie może. Nie może być akceptacji dla podporządkowywania przedsiębiorstw działających w naszym kraju obcej administracji” – podkreślają przewoźnicy.
Bieńkowska krytykuje niemieckie przepisy
Przeciwko niemieckim przepisom w sprawie płacy minimalnej zdecydowanie krytycznie wypowiedziała się Elżbieta Bieńkowska. – Tu nie chodzi o płacę minimalną. Komisja Europejska jest jak najbardziej za płacą minimalną – my ją nawet kochamy, ale tu chodzi o dodatkowe, biurokratyczne obciążenia dla firm zagranicznych działających na niemieckim rynku – mówiła. Jej słowa zostały przyjęte brawami.