Porucznik Maciej Socharski i plut. Henryk Sikorski – lotnicy z 305. Dywizjonu Bombowego, którzy polegli 76 lat temu podczas alianckiej wyprawy na Bremę – spoczęli na amsterdamskim cmentarzu De Nieuwe Oosterbegraafplaats. Z honorami pożegnali ich przedstawiciele polskich i holenderskich władz, organizacji polonijnych oraz delegacja z Instytutu Pamięci Narodowej.
8 maja 1941 r. bombowiec Vickers Wellington z 305. Dywizjonu Bombowego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego „Ziemi Wielkopolskiej” wystartował (wraz z innymi samolotami) z lotniska koło Nottingham, aby przelecieć nad Kanałem La Manche i zbombardować śródmieście Bremy. Nad Morzem Północnym samolot został zaatakowany przez niemieckie myśliwce, a następnie zestrzelony. Wszyscy członkowie załogi zginęli. Ciała części z nich – sierż. Jana Dormana, plut. Zdzisława Gwoździa, kpr. Ludwika Karcza oraz plut. Stanisława Pisarskiego odnaleziono niedługo po zestrzeleniu samolotu. Plutonowy Pisarski nie został zidentyfikowany i został pochowany jako żołnierz nieznany. Dopiero po 76 latach od śmierci dzięki interwencji Ambasady RP w Hadze oraz IPN udało się umieścić personalia lotnika na kamieniu nagrobnym na cmentarzu w Amsterdamie.
Na pokładzie Wellingtona obecni byli też por. Sucharski i plut. Sikorski, ale ich szczątki odnaleziono dopiero we wrześniu 2016 r., po podniesieniu z dna sztucznego jeziora Ijsselmeer zestrzelonego przed laty samolotu. Identyfikacja lotników umożliwiła ich honorowy pogrzeb.
Pożegnanie dwóch polskich bohaterów rozpoczęło nabożeństwo, w czasie którego odczytano list biskupa polowego Wojska Polskiego Józefa Guzdka. W czasie pogrzebu asystę honorową wystawiła 41. Baza Lotnictwa Szkolnego z Dęblina; obecni byli również żołnierze holenderscy. Przemówienie wygłosiła wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin, odczytano także listy od wiceministra spraw zagranicznych Jana Dziedziczaka oraz pełniącego obowiązki szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka. W imieniu IPN wieniec na miejscu pochówku bohaterów złożył dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Adam Siwek. Na zakończenie ceremonii nad cmentarzem przeleciały dwa holenderskie myśliwce z okresu II wojny światowej.
W pogrzebie uczestniczył syn por. Socharskiego – Krzysztof Socharski, któremu wręczono flagę państwową. Urodzony na kilka dni przed wybuchem wojny, 28 sierpnia 1939 r., znał ojca tylko z opowieści matki. – Ojciec przyszedł do szpitala - zobaczył, jak wyglądam i wybuchła wojna. Na tym się wszystko skończyło. Ojciec nie wrócił z wojny. (...) Wiedziałem, że tata zginął, ponieważ otrzymaliśmy taką informację z Czerwonego Krzyża, ale oficjalne pismo, z informacją gdzie i w jakich okolicznościach to się stało, przyszło do nas z Anglii dopiero w 1971 r. – wspominał w rozmowie z PAP. Jak tłumaczył, dopiero możliwość pożegnania ojca po 76 latach od jego śmierci była dla niego prawdziwym zakończeniem wojny.
Uroczystość pogrzebową polskich lotników zorganizowała Ambasada RP w Hadze i Ministerstwo Obrony Narodowej. IPN udzielił wsparcia przy ustalaniu tożsamości bohaterów.
Lotników z załogi Wellingtona uczczono też w maju br. w holenderskim Oudemirdum, gdzie odsłonięto pomnik z elementami śmigła zestrzelonego samolotu. W czasie uroczystości symbolicznie umieszczono na łące obok pomnika ogromną szachownicę Polskich Sił Powietrznych.