Płużański: Znamy prawdopodobne miejsce śmierci rotmistrza Pileckiego
To szczególny dzień - 25 maja - 69 rocznica zamordowania rotm. Witolda Pileckiego i nowe informacje dotyczące prawdopodobnego miejsca jego egzekucji i w końcu śmierci.
"To moment szalenie ważny – znamy prawdopodobne miejsce, w którym został zamordowany nasz bohater narodowy. Z wiedzy ogólnej wiemy, że został zastrzelony, tam gdzie Ubecy znęcali się nad nim i to było na Rakowieckiej. Były brane 3 lokalizacje pod uwagę – podziemia więzienia mokotowskiego. Wiemy, że to nie jest to miejsce. Rotmistrz został wyprowadzony z celi śmierci i jak relacje na to wskazują został przeniesiony skatowany, bez świadomości. Niesiono go przez dziedziniec więzienny. To stało się tam, gdzie odbyły się inne egzekucje. 75 kul w ścianie na to wskazują. Zginął tam gdzie „Łupaszka”, czy ppłk. Łukasz Ciepliński. Jest wskazywana również Stara Kotłownia."
Co może wskazywać na to, że ostatnim miejscem katowni była nie Stara Kotłownia, a dziedziniec więzienny przy Rakowieckiej?
"Nie ma śladów DNA bądź krwi, ale za budynkiem Starej Kotłowni przemawia jedynie część relacji, zaś większa część przemawia za miejscem dzisiaj ujawnionym, biorąc pod uwagę, że inne wyroki też tam zostały wykonywane."
Rotmistrz Witold Pilecki posiadał również cechy i cnoty, które świadczyły o jego niezwykłości i mamy okazję teraz go wspominać z należytymi honorami.
"Honorujemy go jako wybitnego dowódcę, który walczył z Niemcami i Sowietami, czcimy go jako tego, który całkowicie zawierzył się Bogu – jest to inny wymiar jego niezwykłości. Książka „O naśladowaniu Jezusa Chrystusa” – jego ulubiona książka – była podana jako zalecenie dla żony, by czytała to co dzień na dobranoc dzieciom.
Dla Pileckiego cielesność była dodatkową materią – był poddawany najgorszym torutrom, a jednak je przeżył, nie złamał się, dzięki wierze mógł iść do końca z uniesioną głową.
Trzeba podkreślić, że potrafił też łączyć ludzi o różnych poglądach – w Aushwitz potrafił współpracować z ludźmi z PPS-u i ludźmi z ONR-u, więc można powiedzieć, że wokół idei łączył wszystkie strony. Trzeba spojrzeć też, że to nie jest klasyczny Żołnierz Wyklęty, to jest też polski wywiadowca, który walczył również w podziemiu."
Jak zatem wyglądała i wygląda kwestia głoszenia prawdy i pomówień na temat Witolda Pileckiego?
"W PRL-u pamięć była wyklęta i zapomniana, a postać rotmistrza została wymazana. Pierwsze próby przypomnienia o nim to lata '70 w Europie, ale nie w Polsce, nie za czasów komunistycznych. Pilecki zaczyna wracać pod koniec lat '80. Drugi okres to czas III RP i stworzenie pomniku, który powstał dopiero kilka dni temu. To skandal, że tak długo musimy na to czekać, ale komuna nie odpuszcza i wykorzystuje żyjących jeszcze komunistów, którzy chcą odrzeć Pileckiego z godności i honoru mówiąc, że „Rotmistrz się złamał w śledztwie” co jest oczywistą bzdurą, z którą należy walczyć.
Widzę KOD, czy UBywateli skandujących przeciwko upamiętnieniu Pileckiego, gdzie wywiesili żałosne transparenty „Pilecki nie walczył o Polskę nienawiści”. Nie walczył, bo nienawiści nie ma. Jeśli już nienawiść jest to właśnie po ich stronie. Pilecki nie miał zamiaru paktować z diabłem, a są środowiska, które chcą zniszczyć pamięć o nim i jego dobre imię."
Zaproszenie na wydarzenia upamiętniające rotmistrza Witolda Pileckiego
Fundacja Łączka z Jezuitami będzie brała udział w mszy poświęconej rotm. Witoldowi Pileckiemu o 19:00 w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Starówce przy ul. Świętojańskiej, na którą wszystkich serdecznie zapraszamy.