Jacek Rostowski nie wejdzie do rządu, bo to narusza układ koalicyjny, czyli proporcje ministrów z PO i PSL – powiedział szef PSL Janusz Piechociński. Według źródeł Polskiej Agencji Prasowej, w kancelarii premiera były minister finansów ostatecznie nie dostanie żadnej funkcji – nie będzie szefem doradców premiera.
O tym, że Rostowski zostanie szefem doradców w randze ministra bez teki powiedziała w piątek premier Ewa Kopacz.
Jednak zdaniem źródeł PAP w kancelarii premiera Rostowski ostatecznie nie dostanie żadnej funkcji – nie będzie ani szefem doradców, ani sekretarzem stanu. – Rozbiegły się oczekiwania pani premier i Rostowskiego – powiedział rozmówca PAP z KPRM.
Mianowaniu Rostowskiego na ministra bez teki sprzeciwił się koalicyjny PSL. Lider ludowców powiedział, że "Rostowski nie będzie ministrem bez teki, bo to narusza układ koalicyjny". – Byłaby to ponadwymiarowa reprezentacja PO w konstytucyjnym składzie rządu – zaznaczył wicepremier. Wyjaśnił, że proporcje między PO i PSL w składzie rządu zostały ustalone na podstawie wyników, jakie obie partie uzyskały w wyborach parlamentarnych w 2011 r.
– Nie wybieram pani premier kandydatów na doradców, bo tego umowa koalicyjna nie obejmuje, ale jest znana struktura rządu. Wiadomo ile mandatów konstytucyjnych w tym rządzie ma PSL i PO – podkreślił Piechociński. – Sympatie do Rostowskiego nie grają tu roli. Jak ktoś chce, by Rostowski był w rządzie, to niech wskaże obecnego konstytucyjnego ministra z puli PO – dodał.
W nieoficjalnych rozmowach politycy PSL zaznaczają, że temat b. ministra finansów był poruszony na poniedziałkowym spotkaniu koalicyjnym, choć – jak dodają – ta sprawa nie zajęła dużo czasu.
– Daliśmy jasno do zrozumienia, że nie mamy nic do tego, czy Rostowski zostanie szefem doradców, byle nie był konstytucyjnym ministrem – powiedział jeden z prominentnych polityków Stronnictwa.
Według innego z ludowców przeciwko powołaniu Rostowskiego w skład rządu przemawia też fakt, że był on jednym z polityków nagranych na ujawnionych w czerwcu przez "Wprost" taśmach. – Nie mamy interesu w tym, by przywracać do rządu ludzi, których treść nagranych rozmów może wypłynąć – podkreślił polityk PSL.
Minister bez teki nie kieruje działem administracji rządowej i nie jest obsługiwany przez ministerstwo, lecz wypełnia zadania określone przez prezesa Rady Ministrów.
Wedle medialnych doniesień w czasie, kiedy Ewa Kopacz kompletowała swój gabinet, Rostowski był brany pod uwagę jako minister spraw zagranicznych. Jego kandydaturze sprzeciwił się prezydent Bronisław Komorowski. Mówił, że Rostowski nie ma doświadczenia w dyplomacji.