Po tych wczorajszych doświadczeniach wrócę na swoje miejsce w tylnych ławach Sejmu, bo nie ma woli do konstruktywnego działania, więc nie warto bić głową w mur – mówił w TVN 24 Waldemar Pawlak.
Waldemar Pawlak w rozmowie z dziennikarką TVN 24 podkreślał, że wczorajsze głosowanie ws. odwołania ministra Sienkiewicza nie było dobrym pomysłem.
– Moim zdaniem nie fair jest przymykanie oczu na różne nieprawidłowości – mówił. – Może okazać się, że ktoś miał pistolet przystawiony do głowy i głosował tak, jak musiał – dodał.
Zdaniem Pawlaka, takie posunięcie zaszkodzi całej koalicji.
– Najlepsze dla koalicji byłoby odłożenie tego głosowania, żeby nie doszło do tego, że decyzje podjmują osoby, które są obciążone zarzutami – uznał. – Uważam, że wyjaśnienie tej sprawy i głosowanie bez obciążeń, to była jedyna dobra decyzja – dodał.
Poseł PSL-u w TVN 24 zaznaczył też, że między nim a obcnym prezesem partii istnieje wiele rozbieżności.
– Mieliśmy i mamy zupełnie inne sposoby działania, ja sprawiałem więcej kłopotów Donaldowi Tuskowi. Mieliśmy z premierem wiele trudnych momentów, rozmowy były twarde i męskie, ale w mediach reprezentowaliśmy wspólną linię. Teraz jest odwrotnie – stwierdził.
Wspomniał także o potrzebie wzmocnienia kierownictwa PSL-u poprzez jednostki samorządowe, ale zastrzegł, że sam nie chce wracać na „polityczny świecznik”.
– Po tych wczorajszych doświadczeniach wrócę na swoje miejsce w tylnych ławach Sejmu, bo nie ma woli do konsruktywnego działania, więc nie warto bić głową w mur – stwierdził.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Piechociński uległ Tuskowi. Głosowanie w sprawie Sienkiewicza jeszcze dziś
Głosowanie w sprawie Sienkiewicza dopiero 22 lipca? Pawlak proponuje przerwę w obradach