Palacze bardziej narażeni na zakażenie koronawirusem. COVID groźny dla nich jak nowotwór
Palenie papierosów o 80 proc. zwiększa ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 oraz zgonu – wykazały pierwsze badania, jakie odnośnie do tego zagadnienia przeprowadzono metodą tzw. randomizacji Mendla.
Z niektórych obserwacji w początkowym okresie pandemii wynikało, że palacze papierosów rzadziej trafiali do szpitala z powodu COVID-19. Z innych ustaleń wynikało jednak, że nałóg ten jest czynnikiem ryzyka ciężkiego przebiegu tej choroby. Teraz już wiemy, że badania obserwacyjne były błędne.
Wskazują na to najnowsze badania opublikowane na łamach pisma „Thorax”. Ich autorami są brytyjscy specjaliści z Royal College of Physicians. Przeprowadzono je metodą tzw. randomizacji Mendla, polegającej na tym, że poza obserwacjami uwzględniono w nich również czynnik genetyczny.
Przeanalizowano dane ponad 421 tys. pacjentów, zgromadzone od stycznia do sierpnia 2020 r. w UK Biobank (wcześniej przebadanych pod względem genetycznym). Pod uwagę wzięto okres od stycznia do sierpnia 2020 r. W tym czasie test PCR na obecność koranawirusa SARS-CoV-2 wykonano u 13 446 tych pacjentów. U 1649 osób wykryto zakażenie, 968 chorych wymagało leczenia szpitalnego, a 444 zmarło.
Statystyki palaczy. Uzależnienie to prosta droga do zakażenia się koronawirusem
Większość osób badanych (59 proc.) nigdy nie paliła papierosów, 37 proc. pozbyło się nałogu, a 4 proc. było nadal uzależnionych od tytoniu. 71 proc. palaczy wypalało od 1 do 19 papierosów dziennie, a 29 proc. – co najmniej 20 papierosów. Wyliczono, że w całej tej grupie osób obecnie palących papierosy ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19 oraz zgonu było o 80 proc. większe w porównaniu do pozostałych pacjentów.
Brytyjscy badacze przeanalizowali też, czy same predyspozycje genetyczne do palenia tytoniu mogą być czynnikiem ryzyka COVID-19. W tym przypadku wzięto pod uwagę 281 105 przebadanych pod względem genetycznym mieszkańców Anglii. Okazało się, że predyspozycje genetyczne do palenia papierosów również znacznie zwiększają ryzyko zakażenia koronawirusem, a w razie infekcji bardziej narażają na ciężki przebieg COVID-19 wymagający hospitalizacji.
- Podejrzenie, że palenie tytoniu może chronić przed COVID-19 nie miało żadnych podstaw – podkreślają w komentarzu do badań dr Anthony Laverty i dr Christopher Millety z Imperial College London.
- Nasze badania przekonują, że palenie papierosów zwiększa ryzyko COVID-19 podobnie jak chorób serca oraz różnego typu nowotworów – zaznacza główny autor opracowania dr Ashley Clift z Imperial College London. Jego zdaniem pandemia to najlepsza okazja i motywacja, że pozbyć się tego nałogu.