Politycy PO zaapelowali do kandydata PiS na prezydenta, aby publicznie odniósł się do zarzutów tygodnika "Newsweek", który napisał, że Andrzej Duda uczestniczył w ułaskawieniu wspólnika zięcia Lecha Kaczyńskiego, i że dokumenty w tej sprawie zaginęły.
Niech kandydat PiS powie, jaka była jego rola w tym bulwersującym procederze - mówią politycy Platformy. PiS odpiera zarzuty i odpowiada, że atak na Dudę i szukanie haków to wyraz bezsilności obozu władzy.
Poniedziałkowy "Newsweek" napisał, że Duda uczestniczył w ułaskawieniu wspólnika zięcia Lecha Kaczyńskiego, biznesmena skazanego za wyłudzenie. Zdaniem tygodnika z Kancelarii Prezydenta później zaginął końcowy wniosek o zastosowanie prawa łaski, który według urzędników miał zostać podpisany przez Dudę - ówczesnego ministra prezydenckiego; Duda potem miał zeznać w prokuraturze, że prezydent Kaczyński w kwestii ułaskawień nie kierował się rekomendacjami urzędników. Tygodnik sugeruje, że tylko Duda mógłby mieć interes w zniszczeniu dokumentów.
PO: Apelujemy do Andrzeja Dudy, aby przestał zasłaniać się pamięcią Lecha Kaczyńskiego
Szef sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego Robert Tyszkiewicz (PO) powiedział na konferencji prasowej, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć wszystko o roli Dudy w "dziwnym, podejrzanym procederze ponadstandardowego ułaskawienia osoby, która wkrótce potem stała się wspólnikiem zięcia prezydenta Lecha Kaczyńskiego".
– Chcemy spytać Andrzeja Dudę, czy brał udział w procederze ułaskawienia biznesmena, na czym konkretnie jego udział polegał, czy wie, gdzie znajdują się dokumenty, których nie może doszukać się prokuratura prowadząca dochodzenie w tej sprawie. Apelujemy do Andrzeja Dudy, aby przestał zasłaniać się pamięcią Lecha Kaczyńskiego, swoją osobistą niepamięcią, wyjął głowę z pasku i odpowiedział opinii publicznej, jaka była jego rola w tym bulwersującym procederze – mówił Tyszkiewicz.
Posłanka Urszula Augustyn (PO) oceniła, że ułaskawienie biznesmena było "dziwne", ponieważ prezydent Lech Kaczyński nie wziął pod uwagę wyroku sądu, ani opinii prokuratora generalnego. – Istotną rolę w tej sprawie odegrał Andrzej Duda, czekaliśmy trzy dni na to, żeby Duda odniósł się do zarzutów stawianych mu przez tygodnik, nie doczekaliśmy się, dlatego warto pytania i wątpliwości powtórzyć – zaznaczyła.
PiS: To są odgrzewane kotlety
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak odniósł się do zarzutów PO. – Czego można spodziewać się po Platformie? Widzą, że urzędujący prezydent dołuje w sondażach, że poparcie dla Andrzeja Dudy rośnie, więc atakują. Tylko atakują nieskutecznie. To są odgrzewane kotlety – uznał.
PiS: Naczelny "Newsweeka" próbuje zapracować na drugie odznaczenie
– Tygodnik, który tę sprawę opisał, nie jest wiarygodny. Stawiam tezę, że redaktorowi naczelnemu tego tygodnika zależy na kolejnym odznaczeniu. Jedno już otrzymał od Bronisława Komorowskiego w ubiegłym roku. Próbuje zapracować na drugie. Ale nie uda się mu to – dodał Błaszczak.
Według Błaszczaka atak na Dudę jest "wyrazem bezradności obozu władzy, który na siłę próbuje znaleźć haki".