Gościem Doroty Kani w programie „Koniec systemu” był specjalista ds. służb specjalnych, publicysta Piotr Woyciechowski. Poznaliśmy resortową przeszłość Vincenta V. Severeskiego! Kim był? To autor powieści szpiegowskich. Ekspert. Celebryta. I jednocześnie pochodzący z resortowej rodziny esbek ścigający opozycję w latach 80.
Vincenta V. Severski, a właśc. Włodzimierz Sokołowski dość długo pozostawał w ukryciu. Niewiele było wiadomo na jego temat. Dlaczego przez tyle lat tak trudno było dotrzeć do tych akt?
– Jest to dyskusja o zbiorze zastrzeżonym i jego funkcji, które pełnił w strukturze III RP – jako pewien rodzaj polisy ubezpieczeniowej. (…) Ta funkcja na szczęście się skończyła w ubiegłym roku, w wyniku noweli, dzięki której ostatecznie zlikwidowano tę instytucję. IPN nie prowadzi osobnego zbioru archiwaliów po organach bezpieczeństwa państwa komunistycznego. One podlegają teraz ujawnieniu i badaniom przez historyków - mówił na antenie Telewizji Republika Piotr Woyciechowski.
– Pracowałem w jednostce cywilnej, w wyodrębnionym gabinecie ministra Antoniego Macierewicza. Wtedy oczywiście te zbiory były zastrzeżone. Nie mieliśmy dostępu do tych materiałów, które sukcesywnie były wyodrębniane ze zbioru zastrzeżonego – już od roku 2006/2007, kiedy śp. Janusz Kurtyka rozpoczął ten proces. Jeżeli mieliśmy dostęp to jedynie do fragmentarycznych treści dotyczących głównie protokołów zniszczeń. Jeżeli chodzi o teczki pracowników zewnętrznych, funkcjonariuszy SB piony wywiadowczego, to były one przed nami niestety zamknięte - podkreślił.
CZY WTEDY WIEDZIAŁ PAN O ISTNIENIU WŁODZIMIERZA SOKOŁOWSKIEGO?
– Absolutnie nie.
WŁODZIMIERZ SOKOŁOWSKI PROWADZI BLOG. MOŻEMY SIĘ Z NIEGO DOWIEDZIEĆ WIELU RZECZY O JEGO POGLĄDACH. CZY BYŁ ON CZĘŚĆIĄ POLICJI POLITYCZNEJ?
– Jeżeli chodzi o jego epizod jak i jemu podobnych funkcjonariuszy 11. departamentu pierwszego – bez względu na podział wewnętrzny strukturalny – tak samo ta jednostka, podobnie jak departamentu drugiego, która pełniła funkcje kontrwywiadu - była to policja polityczna. Zło czy też ferment, który Włodzimierz Sokołowski wprowadza do przestrzeni opinii publicznej swoją twórczością, to jest założycielskie kłamstwo, które polega na tym, że departament pierwszy był wyodrębnioną służbą, która był apartyjna i propaństwowa, a nawet stawała w niektórych momentach w opozycji do Związku Sowieckiego - tłumaczył nam Woyciechowski.
– W tej zakłamanej twórczości pojawiają się dwie postaci – najbardziej płodne byłych funkcjonariuszy. Jest to Włodzimierz Sokołowski oraz płk. Piotr Wroński. Są to koledzy, którzy być może nawet przy jednym biurku siedzieli. Różnica między nimi jest taka, że płk. Wroński swoją twórczością przyznaje, że służył w aparacie represji państwa komunistycznego w istocie zbrodniczej organizacji. Natomiast Włodzimierz Sokołowski mówi: Nie, ja służyłem w wyidealizowanej jednostce, która zawsze broniła państwa polskiego - zaznaczył.
Włodzimierz Sokołowski powiedział dla „Gazety Wyborczej”: nepotyzm jest bardzo cenny dla służb. Jego zdaniem dzieci resortowe powinny być w resorcie.
– To jest pogląd, który został przejęty przez osoby, które współtworzyły Urząd Ochrony Państwa razem z Andrzejem Milczanowskim. (...) Według ludzi związanych z tą organizacją nepotyzm w służbach specjalnych jest rzeczą nieodzowną, bo chroni służby przed infiltracją zewnętrzną.
KIM BYLI RODZICE WŁODZIMIERZA SOKOŁOWSKIEGO?
– Dotarłem do tych materiałów. Ojciec Włodzimierza – Aleksy Sokołowski - to jest czysty Sowiet. Wiemy, że po zakończeniu operacji Ostrej Bramy, kiedy zaaresztowano żołnierzy AK i wywieziono ich na Wschód do Łagrów rozpoczyna się jego niesamowicie aktywna kariera. Sowiet – to określenie oczywiście umowne, które ma symbolizować to, że był on gorliwym komunistą i był opisywany w dokumentach wojskowych jako człowiek absolutnie lojalny wobec Związku Sowieckiego - powiedział Woyciechowski.
– Nie wiadomo co Aleksy robił w czasach działań bojowych w Wilnie. Na ten temat nie mamy wiedzy. Jednak wiemy, że po zakończeniu działań od 1945 roku bardzo szybką ścieżkę awansu otrzymuje w Ludowym Wojsku Polskim jako młody żołnierz - podkreślił.
KWINTESENCJA KARIERY ALEKSEGO SOKOŁOWSKIEGO
– Był szefem wojsk chemicznych w śląskim okręgu wojskowym. W latach 70’ był szefem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Chemicznych. W czasie stanu wojennego jako lojalny członek partii zostaje komisarzem kilku zakładów przemysłowych w Warszawie, a następnie Urzędu Wojewódzkiego w Skierniewicach. To właśnie w stanie wojennym, kiedy Aleksy Sokołowski jest komisarzem jego syn Włodzimierz wstępuje do służb bezpieczeństwa - relacjonuje na antenie Telewizji Republika Piotr Woyciechowicz.
– Problem polega na tym, że ten rodzaj nepotyzmu jest całkowicie transparentny dla Rosjan. Ci ludzi są całkowicie przezroczyści dla Rosjan. Ta funkcjonalność oparcia służb na układzie rodzinnym nie zabezpiecza konspiracji, hermetyczności tego środowiska. Wszystko dlatego, że ojcowie tych funkcjonariuszy, którzy wstąpili w latach 80’ są doskonale znani Rosjanom - stwierdził.
Włodzimierz Sokołowski będąc w Szwecji jako funkcjonariusz wywiadu pisze podanie o przyjęcie go do Urzędu Ochrony Państwa.
– Mitem było przeprowadzenie weryfikacji w dwóch pionach – wywiadowczym i kontrwywiadowczym.
Dlaczego Vincent Severski jest teraz celebrytą?
– Mam dwie odpowiedzi na to pytanie. Po pierwsze dla tego środowiska wymiar propagandowy zawsze był ważny i będzie, dlatego różnymi narzędziami będzie wzmagana propaganda, że departament pierwszy nie był służbą bezpieczeństwa i był propaństwową służbą państwa. Druga rzecz – Włodzimierz Sokołowski jest przeciwwagą tego, jak opisuje ten aparat płk. Wroński. To musi być zrównoważone dla tego środowiska, które z nienawiścią patrzy na takie zjawiska, kiedy ich kolega mówi tak służyłem w organizacji zbrodniczej - skwitował Woyciechowski.