W czasie, gdy trzy mocarstwa doprowadziły do drugiego, a potem trzeciego rozbioru Polski, w elitach nowego państwa amerykańskiego kiełkowała myśl, by udzielić Polakom militarnej pomocy. Już sam fakt, że ostatnim powstaniem I RP dowodził bohater wojny o wolność Stanów Zjednoczonych Tadeusz Kościuszko, kierował myśli twórców tego państwa w kierunku broniącej się Rzeczypospolitej. Jerzy Waszyngton był osobiście wdzięczny Kazimierzowi Pułaskiemu za uratowanie życia, pomijając już stworzenie słynnej amerykańskiej kawalerii. W myśli politycznej, a nawet w konstytucji USA, widać było odzwierciedlenie tradycji demokratycznych i tolerancji I Rzeczypospolitej. Pomoc militarna Stanów Zjednoczonych była niestety wtedy nierealna. Zbyt duże odległości, za mała flota, państwo ciągle nieokrzepłe - pisze Tomasz Sakiewicz w najnowszym numerze "GAZETY POLSKIEJ".
Dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna. Przerzucenie wojska, a przynajmniej ich awangardy, z USA do Polski może trwać kilkadziesiąt godzin. Pomoc lotnicza to nawet kilka godzin. USA w Polsce mają już wielotysięczny kontyngent, a w Europie kilkudziesięciotysięczny. Ogromna przewaga militarna USA nad każdym przeciwnikiem powoduje, że obrona sojusznika to po prostu jedynie kwestia decyzji i odpowiednich przygotowań.
Podstawą polityki Stanów Zjednoczonych jest niedopuszczenie do powstawania sojuszy, które mogłyby zagrozić USA. Takie koalicje próbuje tworzyć przede wszystkim Rosja. To wprawdzie kraj o słabnącej gospodarce, z problemami demograficznymi i w stosunku do Zachodu zacofany, ale uzbrojony w broń masowego rażenia, kontrolujący ruch między Azją i Europą, a nawet mający znaczne wpływy w Afryce, co pokazuje wojna w Syrii. Rosjanie do antyamerykańskiej koalicji próbują wciągnąć Chiny, a ostatnio NATO-wski kraj – Turcję. Mimo sankcji udaje im się też dochodzić do porozumienia energetycznego z Niemcami. USA chcąc stworzyć przeciwwagę, szukają lojalnych i pewnych sojuszników. W Azji są to Japonia, Tajwan i Korea Południowa. Na Bliskim Wschodzie pewnym sojusznikiem jest jedynie Izrael. W tym rejonie USA mogą liczyć jeszcze na Arabię Saudyjską, to jednak kraj muzułmański i sytuacja może się zmienić. W Europie najbardziej lojalnym partnerem jest oczywiście Wielka Brytania (spełniła się tu przepowiednia Hugo Kołłątaja, że te dwa kraje, wtedy walczące ze sobą, kiedyś będą przyjaciółmi). Ale jest zbyt daleko, by bronić interesów USA w Europie Centralnej. Szczególnie po brexicie. Jedynym poważnym sojusznikiem jest w tej sytuacji Polska. Jej rola rośnie wraz ze zdolnościami integracyjnymi z ościennymi państwami. To dla Waszyngtonu propozycja w obecnej sytuacji jak z nieba. Jak na to reagują Rosjanie i Niemcy? Przede wszystkim robią, co mogą, by nas skłócić z sąsiadami. Ile pieniędzy i wysiłku włożono, by rzucić na siebie Polaków, Ukraińców, Węgrów itd. Widziałem to na własne oczy wśród Polonii w USA. Widać też u nas. Nie chodzi ostatecznie o porozumienie z jednym czy drugim narodem, lecz o strategiczny układ sił na świecie i parasol atomowy dla Polski.