Na szczęście nie na ubitej ziemi, ale w pociągu pospiesznym, przypadkowo. Obu panom udało się nawet porozmawiać, o ile w ogóle można nazwać to rozmową. Mówił bowiem tylko polityk PiS, Adam Michnik milczał natomiast jak zaklęty. Tarczyński miał do lewicowego dziennikarza pewną prośbę.

– Pan pozdrowi brata, panie redaktorze- zwrócił się europoseł do Adama Michnika. Naczelny „GW” nie odpowiedział politykowi.

– Zabrakło panu języka tym razem? Do posła się pan boi odezwać? Pozdrowienia pan przekaże dla brata, a jak nie, to ja przekażę- dodał wówczas Dominik Tarczyński. Nagranie zamieścił na Twitterze.

– Michnik w swojej pociągowej obrzydliwości napotkał też głos moich wyborców- napisał polityk. Tarczyński odniósł się później do całej historii w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

– Jestem dumny, że mogę piętnować takiego osobnika, jak przez kilkadziesiąt lat piętnowano mojego dziadka- podkreślił europoseł PiS.

Dziadek Dominika Tarczyńskiego, Józef Albiński „Lis” był komendantem placówki Narodowych Sił Zbrojnych, Żołnierzem Wyklętym. Z kolei starszy brat Adama Michnika, Stefan – cóż, w tamtych czasach był po przeciwnej stronie „barykady”. To były stalinowski sędzia, od ponad 50 lat mieszkający w Szwecji, gdzie wyemigrował po wydarzeniach Marca’68. 2 2018 r. Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie po raz drugi wydał za Stefanem Michnikiem Europejski Nakaz Aresztowania. Chodzi o 30 przestępstw popełnionych przez ówczesnego sędziego stalinowskiego w latach 1952-53, m.in. wydawanie bezprawnych wyroków śmierci na opozycjonistów oraz przedstawicieli Państwa Podziemnego.

Michnik w swojej pociągowej obrzydliwości napotkał też głos moich wyborców. pic.twitter.com/R8eI3RZJMb

— Dominik Tarczyński MEP (@D_Tarczynski) March 3, 2020