Obietnice wyborcze Platformy Obywatelskiej to coraz częściej powód do żartów. Legendarne "100 konkretów na pierwsze 100 dni" mają tyle bowiem wspólnego z rzeczywistością, co polska wyprawa na Marsa za kadencji rządu 13 grudnia.
Zniecierpliwieni, by nie powiedzieć wkurzeni, są więc coraz częściej nawet wierni wyborcy PO i tylko żelazny elektorat uśmiechniętej partii podśpiewuje pod nosem; "Nic się nie stało, Donaldzie nic się nie stało"...
Sprawy robią się jednak poważne, gdy niespełnione obietnice dotykają większość Polaków. Zwłaszcza obietnice związane z ich portfelami, bo czasy wszak ciężkie. A taką była bez wątpienia kwestia kwoty wolnej od podatku, którą radośnie określono na 60 tysięcy złotych.
Wzrośnie, ale kiedy?
Już w marcu pojawiły się pierwsze zgrzyty, gdy resort finansów poinformował, że kwota wolna na poziomie 60 tys. zł oznacza uszczuplenie dochodów sektora o 52,5 mld zł. I to tylko koszt za 2025 r.
Minister finansów Andrzej Domański przekonywał później, że najprawdopodobniej ta obietnica nie zostanie także zrealizowana w przyszłym roku, ale zapewniał, że w tej kadencji kwota wolna od podatku wzrośnie.
We wtorek rząd przyjął "Średniookresowy plan budżetowo-strukturalny na lata 2025-2028" i z niego "jasno wynika, że niestety aż do 2028 roku zadłużenie Polski będzie przekraczało 60 procent PKB. To poziom alarmistyczny, wymagający zaciskania pasa. I to jest priorytetem" - czytamy na stronie internetowej RMF FM. Dlatego w strategii nie ma miejsca na wydanie kolejnych 50 mld zł na podwyżkę kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Ponadto plan budżetowy do 2028 roku w ogóle nie zakłada takiej podwyżki. Pytani o ten temat ministrowie deklarują natomiast twardo: "z żadnej podwyżki się nie wycofujemy".
Eksperci nie mają wątpliwości, że deklaracja o kwocie wolnej od podatku od początku była bardzo mało realna. "Trzeba powiedzieć, że to podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł było taką trochę lekkomyślnie złożoną obietnicą, bez wiedzy o tym, jak będzie wyglądać inflacja, dochody nominalne, finanse państwa" - komentował w programie "Newsroom" WP prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Jak się okazuje, plan budżetowy do 2028 roku w ogóle nie zakłada podwyżki kwoty wolnej od podatku. To tylko potwierdza, że rząd nie przywiązuje się do tej obietnicy Donalda Tuska. Ciekawe, co na to wyborcy?
Źródło: Republika, RMF FM