- Komentarz oceniam tak, jak ocenił go premier. Minister Sikorski ma rację, ale samo sformułowanie nie było fortunne. Intencje ministra były dobre. Polska powinna pomagać i angażować się we wstąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej. Rzeczywiście nie powinno się używać takich przykrych słów, rozumiem Ukraińców. Przepraszam - powiedział w rozmowie z "Wprost".

Jednocześnie polityk przypomniał, że nasz kraj angażował się w zbliżenie Ukrainy z Europą Zachodnią. - Polska wielokrotnie wypowiadała się, że popiera dążenia Ukrainy do Unii. Ale nie jest rolą Polski organizowanie protestów na Ukrainie – stwierdził. Jego zdaniem również, Sikorski dobrze zrobił nie jadąc na Majdan Niepodległości. - To jest suwerenne państwo i nie jest rolą ministra spraw zagranicznych stać na czele wiecu i wrzeszczeć - podkreślił.

Niesiołowski twierdzi też, że intencje prezesa PiS, który pojechał do Kijowa wesprzeć opozycję nie były czyste. - Kaczyńskiemu nie chodzi o Ukrainę, tylko o władzę w Polsce. Polak, który tam przemawia i krzyczy do Ukraińców, że będzie bronić Ukrainy, jest śmieszny. Powinniśmy pomagać w sposób dyskretny, pośrednicząc w negocjacjach, a nie iść na wiec i machać rękoma – ocenił.

Poseł PO nie uważa także, by Polska miała sobie coś do zarzucenia z powodu niepodpisania umowy stowarzyszeniowej przez Ukraińców. - Ze strony Polski nie widzę żebyśmy coś zaniedbali. Jeśli Ukraina oczekuje pomocy ze strony Unii Europejskiej już na tym etapie, to takiej pomocy Unia nie udzieli – zaznaczył i dodał, że jego zdaniem Europa nie powinna składać Ukrainie ofert finansowych, bo sama nie jest w najlepszej kondycji. – Unia sama jest w kryzysie. Reformy to zadanie samej Ukrainy. Ja przestrzegam też przed taką naiwnością. Myśmy też na nią chorowali, myśleliśmy, że jak wstąpimy do Unii to wszystkie problemy Polski zostaną rozwiązane – zakończył Niesiołowski.