– Sugeruję zaczynać dzień od kawy lub ćwiczeń. To wszystkim bym polecał. Liczba zakażeń i zgonów rośnie i rosnąć jeszcze będzie. Dlatego, że tak jak pan redaktor powiedział, mamy okres przeziębień, nasza odporność jest osłabiona - wskazał dr Mularczyk.

 – Przejmować powinniśmy się o tyle, żeby nie hasać, nie szarżować, nie wygłupiać się. Wiele osób myśli, że wirusa nie ma, ale przecież on jest. Wydaje mi się jednak, że ci, którzy nie przejmują się wirusem aż tak bardzo, ale na co dzień dbają o odporność, mają małą szansę, żeby zachorować - podkreślił lekarz.

 – Natomiast ci, którzy dzień zaczynają od westchnienia: „19 tysięcy, co ja zrobię, pewnie umrę!” - przy takim nastawieniu, samonapędzaniu strachu – mają szansę nie tylko na zachorowanie, ale również na ciężką postać choroby - ocenił. 

 – Strach obniża odporność. Jeżeli nie musimy, nie oglądajmy negatywnych wiadomości - dodał. 

– Jeżeli doświadczamy chwilowego strachu czy stresu, np. wstąpimy na ścieżkę drapieżnego zwierzęcia, które chce nas zjeść. Jest strach, walka, stres, wysiłek. Uciekamy lub wygrywamy. Był stres, ale i wysiłek, czyli faza odreagowania - wyjaśnił gość TV Republika.

– W przypadku przewlekłego stresu bez możliwości odreagowania, ten stres kumuluje się, przy czym wzrasta stężenie hormonów, takich jak kortyzol, które – dłużej działając – obniżają odporność - powiedział dr Michał Mularczyk.

– Zacznijmy dzień od wysiłku, wtedy znacznie trudniej będzie nas zestresować. Podczas uprawiania sportu zwiększa się wydzielanie hormonów szczęścia, trudniej więc będzie nas zdenerwować - ocenił.

#NeDajSięEpidemii | @mularczyk_micha: Nie wyobrażam sobie, by protesty nie wpłynęły na liczbę zakażeń. #włączprawdę z #TVRepublika

— Telewizja Republika ???????? (@RepublikaTV) November 3, 2020