Nasza Czytelniczka przypomina: nie każdy człowiek o innym kolorze skóry jest nielegalnym migrantem
Od jednej z naszych Czytelniczek z Krakowa, pracownika naukowego z Uniwersytetu Rolniczego, otrzymaliśmy list poruszający bardzo ważną sprawę, a wiążącą się bezpośrednio z problemem migracji. Publikujemy go poniżej.
"Jestem pracownikiem naukowo-dydaktycznym Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Oglądam Telewizję Republika od dawna, natomiast po przejęciu mediów przez obecną władzę, Republika stała się dla mnie głównym źródłem informacji.
Chciałabym się z Państwem podzielić moją refleksją dotyczącą uchodźców. Mieszkam w Krakowie od dawna. Zawsze byli tu studenci z
różnych odległych rejonów świata. Teraz jest ich więcej. W interesie finansowym Uczelni jest przyjmowanie takich studentów. W Studium doktorskim URK są aktualnie prawie wyłącznie takie osoby. Trwa również dynamiczny rozwój współpracy z ministerstwami nauki krajów afrykańskich z naszymi Instytucjami.
Naukowcy wyjeżdzają do Afryki, uczą lokalnych rolników jak zwiększać wydajność upraw, a hodowców jak przechowywać mleko. Reakcją tamtych lokalnych środowisk jest przysyłanie studentów do Polski. Jest to legalne, pożądane i zgodne z ideą niesienia pomocy mieszkańcom Afryki u nich na miejscu.
Druga sprawa to pracownicy międzynarodowych korporacji. W Krakowie mnóstwo jest Hindusów, ostatnio faktycznie więcej jest osób
czarnoskórych, z Afryki, ale to pracownicy korporacji".
Nasza Czytelniczka przestrzega przed schematem, który buduje negatywne nastawienie do osób czarnoskórych.
"Starsi ludzie mogą się bać nieadekwatnie do skali zagrożenia. Wymaga to delikatności, ale grupka osób o innym kolorze skóry z
walizkami to jeszcze nie zorganizowana grupa przestępcza" - kończy swój list.