Mężczyzna, który brutalnie zaatakował księdza na stacji benzynowej w Myśliborzu, był zakażony koronawirusem. Wcześniej, pomimo choroby wziął udział w manifestacji odbywającej się w ramach Strajku Kobiet.
Z dotychczasowych ustaleń śledztwa wynika, że 24 października brał udział w demonstracji związanej z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. W zgromadzeniu brało udział około 150 osób. Później na jednej ze stacji benzynowych brutalnie zaatakował księdza.
- W toku czynności procesowych ustalono, iż podejrzany publicznie i bez powodu, okazując rażące lekceważenie porządku prawnego poprzez zadawanie licznych ciosów spowodował u pokrzywdzonego obrażenia głowy, twarzy, żeber oraz kierował wobec pokrzywdzonego słowa wulgarne i uznane za obraźliwe - informuje prok. Ewa Obarek z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - Czyn ten zakwalifikowano jako przestępstwo spowodowania obrażeń ciała oraz znieważenia.
Napastnik został zatrzymany w czwartek. Okazało się, że był zakażony koronawirusem.
- Prokurator przedstawił mężczyźnie zarzuty, a nadto w związku z tym, iż zatrzymany mężczyzna uczestnicząc w demonstracji wiedział, że jest dotknięty chorobą zakaźną wywołaną koronawirusem Sars-CoV-2, usłyszał on również zarzut bezpośredniego narażenia na zarażenie wielu osób - dodaje prok. Ewa Obarek.
Mężczyzna był dotychczas kilkukrotnie karany sądownie.
Za przestępstwo narażenia wielu ludzi na zakażenie chorobą zakaźną grozi kara więzienia od roku do lat 10, przy czym – jak informuje prok. Ewa Obarek, "przestępstwo to jest zagrożone najsurowszą karą spośród wszystkich przestępstw zarzucanych podejrzanemu".
Prokurator skierował do sądu wniosek o trzymiesięczny areszt dla mężczyzny.